Reklama

Zamach na pomnik zniewolenia

Sowieci zabili jego siostrę. Dwa razy próbował wysadzić w powietrze gdański tzw. „pomnik wdzięczności” Armii Czerwonej Stanisław Ścibor – Marchocki.

Aktualizacja: 24.05.2015 09:36 Publikacja: 24.05.2015 09:19

Zamach na pomnik zniewolenia

Foto: Fotorzepa, Sadowski Michał

5 kwietnia 2015 roku w rodzinnym majątku w Krzesku zmarł Stanisław Ścibor - Marchocki herbu Ostoja – uczestnik konspiracji antykomunistycznej. Dr Dominika Czarnecka w majowym miesięczniku pamięć.pl, który jest wydawany przez IPN przypomina postać człowieka, który – jako jeden z pierwszych – już w 1949 roku próbował wysadzić gdański tzw. „pomnik wdzięczności" Armii Czerwonej.

Akcja masowej budowy „pomników wdzięczności" Armii Czerwonej, rozpoczęta już w 1945 roku. „Oprócz olbrzymiej liczby monumentów wzniesionych w reprezentacyjnych lokalizacjach polskich miast (do końca lat osiemdziesiątych wybudowano ich co najmniej 476), setki pomników czerwonoarmistów odsłonięto na cmentarzach stałych (do połowy lat osiemdziesiątych zorganizowano 357 nekropolii żołnierzy Armii Czerwonej, z których większość przyozdobiono pomnikami; dodatkowo powstało 491 cmentarzy i kwater wspólnych – polsko-sowieckich)" – opisuje dr Dominika Czarnecka antropolog kultury i historyk, autorka książki „Pomniki wdzięczności" Armii Czerwonej w Polsce Ludowej i III Rzeczypospolitej, która wkrótce ukaże się nakładem IPN.

„Pomniki Armii Czerwonej, oprócz upamiętnienia poległych żołnierzy sowieckich, miały istotne znaczenie polityczne. Służyły m.in. usprawiedliwianiu obecności wojsk sowieckich w Polsce, zakłamywaniu historii stosunków polsko-sowieckich, indoktrynowaniu społeczeństwa, wreszcie przypominaniu, do kogo faktycznie należała władza w Polsce" – dodaje autorka publikacji.

Stanisław Ścibor - Marchocki jako dwudziestotrzyletni wówczas mieszkaniec Pruszcza Gdańskiego, pierwszą próbę wysadzenia monumentu podjął 30 kwietnia 1949 roku. Siedemnastometrowy obelisk stał na wzgórzu w pobliżu ówczesnej al. Rokossowskiego i pl. Ludowego. Akcja się nie powiodła, bo ładunek nie wybuchł. Kolejną próbę podjął 14 sierpnia 1949 roku, przy czym do współpracy przekonał kolegę z liceum, Jana Bednarka. Tym razem ładunek eksplodował i uszkodził fragment pomnika.

„Daty ataków nie zostały wybrane przypadkowo. Za pierwszym razem chodziło o zbliżającą się rocznicę śmierci siostry Stanisława, zamordowanej przez partyzantów sowieckich, za drugim – o rocznicę Bitwy Warszawskiej z 1920 roku, w której Polacy pokonali bolszewików" – opisuje dr Dominika Czarnecka.

Reklama
Reklama

Podczas przesłuchania przez bezpiekę Ścibor-Marchocki uzasadnił wysadzenie pomnika chęcią zemsty za doznane cierpienia i śmierć Jadwigi. Ale także chodziło mu o zamanifestowanie wrogiego stosunku do Związku Radzieckiego i jego polityki wobec Polski.

Funkcjonariusze Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego zatrzymali Ścibor - Marchockiego 1 października 1949 roku w Pruszczu Gdańskim. Prokurator Kazimierz Białkowski domagał się dla niego kary śmierci, a dla Bednarka dwunastu lat więzienia. Ostatecznie Ścibor - Marchocki został skazany na 15 lat więzienia, a Bednarek na 7 lat więzienia.

W 1955 roku Ścibor - Marchocki odzyskał wolność. Został rolnikiem. Przez lata nie mógł powrócić do dóbr rodzinnych w Krzesku. Dopiero w 1990 roku odkupił rodzinny majątek.

Więcej w miesięczniku pamięć.pl.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama