Piraci rabowali wybrzeża i czyhali na statki handlowe wyładowane cennymi towarami, przewożące gotówkę. Natomiast okrętów wojennych, pod jakąkolwiek banderą, bali się jak diabeł święconej wody. To wiadomo ze źródeł pisanych. Rozbój, rabunek, przemyt, kontrabandę uprawiali tak intensywnie, że odegrali znaczącą rolę w dziejach międzynarodowej wymiany towarowej. A jednak mało o nich wiadomo. Natomiast badaczom zaczyna świtać, że piraci odarci z legendy okazują się o wiele bogatsi kulturowo niż dotychczas sądzono, co więcej – wygląda na to, że byli nie do zlekceważenia siłą sprawczą w światowej wymianie handlowej.
Oprócz kilku nazwisk owianych czarną legendą ich życie codzienne na pokładzie i na lądzie, szczegółowa znajomość ich statków, rabowanych ładunków, miejsca ich rozładunku, portów, w których się chronili, najczęściej są przemilczane w dokumentach z epoki. Pod tym względem górę bierze, jak dotychczas – fikcja i literacka wyobraźnia, mające niewiele wspólnego z rzeczywistością. Odpowiedzią na ten stan rzeczy mają być naukowe badania archeologiczne, pod wodą i na lądzie. Grupa dziesięciu naukowców z kilku krajów opracowała program badań piractwa jako zjawiska w XVII i XVIII w. Aby oprzeć te badania na podstawach prawnych, powołano do życia stowarzyszenie ADLP, czyli „Archéologie de la Piraterie” („Rzeczpospolita” już o tym informowała: „Naukowcy od czarnej flagi”, 18 października 2024 r.). Rezultaty tych poczynań zaczynają być widoczne.
Czytaj więcej
W przeszłości miało miejsce wiele zjawisk, które z dzisiejszego punktu widzenia określamy jako ok...
Île Sainte-Marie to wyspa na Oceanie Indyjskim, położona 8 km od wschodniego wybrzeża Madagaskaru. Ma 50 km długości i 7 km szerokości. W XVIII stuleciu wyspa była autentycznym matecznikiem piractwa, dawała schronienie rabusiom tej miary, co William Kidd czy Olivier Levasseur. U wybrzeży tej faktorii kontrabandystów poszło na dno wiele żaglowców spod czarnej bandery, niektóre z nich już zidentyfikowano
W 1698 r. „Adventure Galle” został tam umyślnie zatopiony z powodu złego stanu technicznego, praktycznie nie nadawał się do remontu. „Mocha” oraz „New Soldado” poszły na dno rok później za sprawą angielskich okrętów wojennych, które niespodziewanie dotarły do wyspy. „Fiery Dragon” został celowo zatopiony w 1721 r., co było warunkiem objęcia załogi amnestią – informacje te zdobyto w archiwach.