Ostatnie promienie zachodzącego słońca wpadające przez okno podkreślają kontury skromnie umeblowanego pokoju i dodają blasku przerzedzonym siwym włosom sędziwego mężczyzny siedzącego za biurkiem. W zamyśleniu drżącą ręką szkicuje plan, starając się wydobyć z pamięci wystarczającą ilość szczegółów niezbędnych do przydatności mapki. Zatrzymuje się i patrząc mi prosto w oczy, zdecydowanym tonem przekazuje rewelacyjną informację: „Tu leży Paititi!”. 90-letni polski salezjanin, ojciec Edmund Szeliga, zachowuje doskonałą formę fizyczną i godną pozazdroszczenia trzeźwość umysłu (zm. 3 września 2005 r. w Peru, został pochowany na cmentarzu El Angel w Limie; autor opisuje spotkanie z 2000 r. – przyp. red.). Jego nazwisko związane jest ze znanym w Peru Instytutem Fitoterapii Andyjskiej w Limie.