Reklama

Kicająca groza

„W jednym z filmów Monty Pythona rycerze zostają ostrzeżeni przed czyhającym na nich groźnym zwierzęciem; okazuje się nim królik, oni śmieją się drwiąco – ale drapieżny królik krwawo się z nimi rozprawia. Przypisanie królikowi cech niebezpiecznego drapieżcy wydaje się szczególnie absurdalne...” (Jerzy Bralczyk, „Zwierzyniec”). A jednak naprawdę trzeba drżeć z trwogi przed tymi cichymi, potulnymi i płochliwymi zwierzątkami.

Publikacja: 06.10.2022 21:00

Kicająca groza

Foto: Stock Adobe

William Austin, właściciel dużej farmy w Baltonsborough w hrabstwie Somerset w Anglii, miał brata Thomasa, posiadacza pokaźnego majątku ziemskiego w Australii w Geelong, w stanie Victoria. Ozdobą jego posiadłości był park – coś w rodzaju ogrodu botanicznego. William, chcąc sprawić przyjemność Thomasowi, posłał mu gromadkę królików, 13 sztuk, żeby radowały oczy, beztrosko kicając po zielonym parkowym ogrodzie.

6 października 1859 r. kilka klatek z tymi zwierzętami, załadowanych na żaglowiec, wyruszyło do Australii. Statek dotarł tam dokładnie w dzień Bożego Narodzenia, ale w klatkach były już 24 króliki (Oryctolagus cuniculus), które zdążyły się rozmnożyć w czasie rejsu.

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Reklama
Reklama