Jej początki, które sięgają przełomu XIX i XX wieku, były wręcz banalne. Zalążki najgroźniejszego syndykatu zbrodni w historii Ameryki tworzyli ludzie prości, drobne opryszki i doliniarze, którzy z początku ciemiężyli jedynie swoich własnych sąsiadów i krajan. Z biegiem czasu przeobrazili się w bezlitosnych mafiosów siejących postrach w całej Ameryce Północnej. Mafia amerykańska, podobnie jak cała włoska imigracja, nie była jednak strukturą jednolitą. Tworzyły ją konkurujące ze sobą odłamy mafii neapolitańskiej zwanej kamorrą, kalabryjskiej 'ndranghety oraz sycylijskiej cosa nostry. Po dekadach walk gangi uliczne przekształciły się w potężne, hermetyczne i odizolowane od normalnego świata familie mafijne, które dokonały ścisłego podziału stref wpływów. Pod koniec lat 30. XX wieku pięć największych rodzin mafijnych Nowego Jorku ustanowiło wewnętrzny kodeks rządzący przestępczym półświatkiem wschodniego wybrzeża Ameryki. Trzydzieści lat później mafia była na tyle potężna, aby kontrolować część amerykańskich mediów, wpływać na przemysł rozrywkowy, przejąć na własność niemal cały amerykański hazard i coraz silniej oddziaływać na politykę. Potwierdzają to słowa Salvatore (Sama) Giancany, jednego z największych bossów mafii chicagowskiej, który lubił się chwalić, że wydając rozkaz o podrzuceniu do urn wyborczych 200 tys. głosów, zapewnił zwycięstwo Johnowi F. Kennedy'emu w wyborach prezydenckich.