Przedwczesna i na wygnaniu śmierć Karola Habsburga, ostatniego panującego cesarza z dynastii Habsburgów, króla Węgier i Czech, wydaje się tylko drobnym wątkiem w historii austro-węgierskiego imperium. Samo proklamowanie republiki Niemieckiej Austrii nie skończyło definitywnie kwestii monarchii. Zesłanie Karola Habsburga na atlantycką wyspę 700 km od brzegu Maroka, podobnie jak uczyniono z to Napoleonem Bonaparte, nie było tylko małostkową zemstą zwycięzców nad pokonanym.
Zanim bowiem cesarz zaznał smaku własnej św. Heleny, zafundował sobie Waterloo, powtórzone wprawdzie jako farsa, lecz niebezpiecznie bliskie prawdziwej tragedii. Chociaż trudno było o to podejrzewać człowieka lichego zdrowia i drobnej postury, w 1921 r. uważano Karola za najniebezpieczniejszego człowieka Europy, a co najmniej drugiego, zaraz po Leninie.