Dalajlama już się nie odrodzi

Marzec jest dla Tybetańczyków miesiącem szczególnym.

Aktualizacja: 01.04.2017 13:22 Publikacja: 30.03.2017 15:32

Tenzin Gjaco, Dalajlama XIV, duchowy przywódca Tybetańczyków

Tenzin Gjaco, Dalajlama XIV, duchowy przywódca Tybetańczyków

Foto: AFP

To czas smutnych wspomnień o tragicznym powstaniu z 1959 r. Szczególnie smutnym dniem jest 31 marca, obchodzony jako dzień ucieczki Dalajlamy z Tybetu. Po wielu kolejnych nieudanych próbach przywrócenia niepodległości Tybetu środowiska emigracyjne skupione wokół rządu na uchodźstwie musiały się pogodzić z utratą wszelkich nadziei.

Na emigracji Dalajlama XIV odrzucił monarszy styl sprawowania władzy i przyjął monastyczny styl życia. Pytany, czy przewiduje kiedykolwiek powrót do etykiety dworskiej z Lhasy, zawsze odpowiadał: „Dla mnie nazwa »dalajlama« to tylko tytuł, określenie urzędu, który sprawuję. Ja zaś jestem po prostu człowiekiem, a także przypadkowo z woli losu Tybetańczykiem, który postanowił zostać buddyjskim mnichem".

Te słowa to także deklaracja odrzucenia pięciu wieków lamaistycznej tradycji reinkarnacji dalajlamów. Tenzin Gjaco jest formalnie 14. wcieleniem mnicha Genduna Drupy, oświeconego mistrza żyjącego w latach 1391–1474.

W lamaizmie inkarnacja kolejnego wcielenia jest warunkiem otrzymania tytułu duchowego. W systemie monarchicznym na całym świecie sukcesja władzy opiera się na pokrewieństwie z panującym władcą. Tybetańczycy łączą prawo do sukcesji z kołem karmy. Zgodnie z ich naukami wielcy przywódcy szkół i klasztorów buddyjskich w Tybecie byli i są tulku – oświeconymi, niemal boskimi istotami, dobrowolnie manifestującymi się w postaci ludzkiej przez kolejne wcielenia. Co ciekawe, mnisi, których dzisiaj nazywamy dalajlamami, nie byli najstarszymi i najważniejszymi tulku w hierarchii przewodników duchowych Tybetu. Wcieleniem najstarszego przywódcy szkoły lamaistycznej w Tybecie jest mało znany na Zachodzie Karmapa, jeden z czterech najważniejszych zwierzchników szkół religijnych buddyzmu tybetańskiego.

Tytuł dalajlamy powstał dopiero w 1578 r., kiedy tak nazwał mnicha Sonama Gjaco wielki wódz Mongołów Ałtan-chan. Kolejni dalajlamowie wywodzili z tego historycznego wyróżnienia swoją władzę duchową i polityczną nad całym państwem, mimo że formalnie tytuł króla Tybetu przyznał sobie Guszri-chan, władca Choszutów.

Zgodnie z filozofią lamaistyczną istota oświecona (tulku) może dobrowolnie przerwać cykl kolejnych wcieleń. I z takiego właśnie prawa zamierza skorzystać Dalajlama XIV, który poprosił swój naród o wprowadzenie elekcji politycznego i duchowego przywódcy Tybetu na wzór wyboru papieża. 10 marca 2011 r. Dalajlama wygłosił orędzie do swoich rodaków z okazji 52. rocznicy wybuchu narodowego powstania przeciw chińskim okupantom. Przy tej okazji duchowy przywódca Tybetu oświadczył, że ze względu na wyjątkowe okoliczności historyczne „nadszedł czas, by przekazać jego formalną władzę wybieralnemu przywódcy". Oświadczenie to zostało przyjęte z goryczą w kręgach tybetańskiej teokracji. Jego Świątobliwość Tenzin Gjaco ukończy w tym roku 82 lata. Pod koniec życia nabrał przekonania, że nie odrodzi się już mocą buddyjskiej karmy, ale nadal będzie żył w pamięci świata dzięki wielkiemu przesłaniu miłości i pokoju, za które w 1989 r. został wyróżniony Pokojową Nagrodą Nobla.

W 2011 r. Dalajlama tak uzasadniał swoją decyzję na stronie internetowej tybetańskiego rządu na uchodźstwie: „Jeżeli zostaniemy zmuszeni do pozostania na wygnaniu przez kolejne dziesięciolecia, nieuchronnie nadejdzie czas, gdy nie będę mógł już pełnić roli przywódcy. Musimy zatem wypracować stabilny system rządów, kiedy jestem jeszcze sprawny i zdrowy, by emigracyjna administracja mogła zdać się na siebie, nie zaś na Dalajlamę".

Propozycja ta zabezpiecza narodowy charakter wyboru następcy Tenzina Gjaco. Dzięki takiemu rozwiązaniu istnieje szansa, że nie wmieszają się w to agenci obcych wywiadów, głównie chińskiego, jak działo się przy wyborze innych wielkich przywódców tybetańskich w tym stuleciu. Intrygujące jest natomiast, że Pekin przyjął oświadczenie Dalajlamy z zadowoleniem, co dowodzi, iż chińscy komuniści są przygotowani także na taki scenariusz wydarzeń.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.lepkowski@rp.pl

Historia
Czy będą ekshumacje Ukraińców? IPN: Nie ma wniosku
Historia
Na ratunek zamkowi w Podhorcach i innym zabytkom
Historia
„Apokalipsa była! A w literaturze spokój”
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Historia
Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki