Na tle całej konspiracji lat 80. Solidarność Walcząca wyróżniała się umiejętnością przeciwdziałania inwigilacji prowadzonej przez PRL-owskie służby specjalne. To zasługa ściśle zakonspirowanej grupy działaczy prowadzących nasłuchy łączności radiowej SB i MO. Pozwalało to uprzedzać działania służb, zapewnić bezpieczeństwo podczas spotkań i planowanych akcji oraz chronić organizację przed infiltracją. Nazwano to kontrwywiadem SW.
Takie działania podjął już w grudniu 1981 roku Jacenty Lipiński, wówczas pracownik Telewizji Polskiej we Wrocławiu. Zainicjował i zorganizował pierwsze nasłuchy SB i MO, uważał bowiem, że skoro bezpieka posługuje się w inwigilacji łącznością radiową, najważniejszym narzędziem do rozpracowania jej technik będzie właśnie radiowy nasłuch.
Pierwsze nasłuchy Lipiński prowadził już 14 grudnia 1981 r. na przekazanej mu radiostacji nadawczo-odbiorczej, którą współzałożyciel SW Tadeusz Świerczewski razem z dr. Ryszardem Majem wyniósł z Akademii Medycznej we Wrocławiu. Gdy nastąpiło reaktywowanie ośrodka TV i Lipiński wrócił do pracy, przeniósł się z działu emisji do konserwacji po to, by uzyskać ciągły dostęp do przyrządów pomiarowych. Z głowicy zakupionej w Bomisie wykonał konwerter z pasma 174 MHz na radiofoniczny zakres UKF. Potem uruchomił niemal taśmową produkcję takich konwerterów.
W połowie stycznia 1982 r. Świerczewski skontaktował Lipińskiego z Janem Pawłowskim, fizykiem pracującym w Instytucie Matematyki Politechniki Wrocławskiej, który zorganizował profesjonalną grupę kontrwywiadowczą, działającą początkowo na rzecz RKS, a od czerwca pracującą głównie dla Solidarności Walczącej.
Raport z działań SB
Były dwa rodzaje odbiorników. Stacjonarne – rozmieszczone w sześciu mieszkaniach – umożliwiały rejestrowanie i odtwarzanie rozmów esbeków; zwykle ktoś pełnił przy nich dyżur. Odbiorniki przenośne służyły do zabezpieczania spotkań, często były używane jako tak zwane przystawki do radioodbiorników samochodowych.