W 1927 r. w szczerym polu pod Warszawą grupa kilku szaleńców zaczęła budowę klasztoru-wydawnictwa. Pierwsze budynki stanęły zaledwie w dwa miesiące. Gazeta, którą wydawali, miała nakład 60 tys. egzemplarzy. Dwanaście lat później – w sierpniu 1939 r. – klasztor-wydawnictwo zamieszkiwało ponad 700 osób, a gazeta miała milion egzemplarzy nakładu! Szaleńcom przewodził Maksymilian M. Kolbe, założyciel Niepokalanowa.
Wzór do naśladowania
Ojca Tadeusza Rydzyka, redemptorystę z Torunia i założyciela Radia Maryja oraz telewizji Trwam, określa się czasem twórcą wielkiego imperium medialnego. Trudno się z tym nie zgodzić. Mało kto pamięta jednak o tym, że 90 lat temu w Teresinie pod Warszawą skromny franciszkanin Maksymilian M. Kolbe wybudował potężny koncern, który w szczytowym okresie działalności wydawał kilka miesięczników, w tym „Rycerza Niepokalanej" (w milionowym nakładzie) oraz najpopularniejszy w latach 30. „Mały Dziennik", gazetę codzienną o nakładzie 300 tys. egzemplarzy.
Swoje dzieło ojciec Kolbe nazwał Niepokalanowem. Było to samowystarczalne miasteczko z własną piekarnią, strażą pożarną i elektrownią. W 1938 r. w Niepokalanowie uruchomiono pierwszą katolicką rozgłośnię radiową. Podjęto też próby uruchomienia telewizji, zainicjowano również budowę lotniska. Gwałtowny rozwój klasztoru przerwały wojna i męczeńska śmierć założyciela. Później władza ludowa nie dopuściła do odbudowy. I choć dzieła, które założył ojciec Kolbe, trwają, nie mają już takiej skali jak w II Rzeczypospolitej. Maksymilian jest jednak wzorem. Ojciec Rydzyk wprost mówi, że inspiracje czerpie z Niepokalanowa. Cofnijmy się zatem w czasie i zajrzyjmy do klasztoru-wydawnictwa.
Gazeta bez pieniędzy
Początków Niepokalanowa szukać trzeba w 1919 r. w Krakowie. W grodzie Kraka pojawił się młody, powracający ze studiów w Rzymie zakonnik – ojciec Maksymilian M. Kolbe. Wracał do Polski, która zaledwie rok wcześniej odzyskała niepodległość. Nie znał takiego kraju. Urodził się bowiem w zaborze rosyjskim. Potajemnie przeszmuglowany do Galicji uczył się we Lwowie, a potem w Rzymie. Tam – jak sam wspominał – zetknął się z brutalnymi atakami na papieża i Kościół. W Rzymie założył międzynarodowe stowarzyszenie – Milicję Niepokalanej – które w statucie miało m.in. ochronę papiestwa i szerzenie kultu Maryi Niepokalanej.
Po przyjeździe młodego zakonnika do Krakowa przełożeni zlecają mu prowadzenie wykładów z filozofii dla franciszkańskich kleryków. Praca naukowa idzie Maksymilianowi opornie. Chce ewangelizować. Wie, że najlepiej zrobić to przez media. Zdradza swoje plany przełożonym. Napotyka jednak opór. „Ze sceptycyzmem przyjęto wiadomość, że to o. Maksymilian chce wydawać pismo, bo to człowiek chory, nie ma fantazji, nie ma styczności z ludźmi, dopiero co przyjechał z zagranicy i nie zna naszych warunków" – wspominał ojciec Anzelm Kubit, pracujący wówczas w Krakowie.