Co więcej, w zależności od tego, kto odwołuje się do Marca, podkreśla przede wszystkim to, co w największym stopniu dotyczy jego samego i środowiska, w którym wtedy się obracał. Zrozumiałe jest więc, że osoby, które po Marcu wyemigrowały z Polski, oraz ich bliscy, którzy pozostali w kraju, najczęściej wspominają haniebną kampanię antysemicką, skrywaną nieudolnie przez czynniki oficjalne pod hasłami antysyjonistycznymi. W takim klimacie w latach 1968 – 1972 wyemigrowało z Polski ponad 15 tys. Żydów i osób żydowskiego pochodzenia.
Dla ludzi, którzy w 1968 r. studiowali, najważniejszy jest zwykle właśnie studencki nurt Marca. W pamięć tych osób najmocniej wryły się wiece, strajki i manifestacje studenckie. Studenci kontestujący w Polsce w 1968 r. występowali pod hasłami wolnościowymi, odwołując się do lewicowej frazeologii. Walczyli o demokratyzację i liberalizację systemu, a także o prawo do życia w prawdzie. Stąd może wzięło się jedno z najbardziej popularnych wówczas haseł: „Prasa kłamie!”.
Z kolei dla ludzi ze świata kultury, nauki i sztuki Marzec nawet po latach jawi się głównie jako pogrom inteligencji. Okres, w którym w środkach masowego przekazu atakowano z niezwykłą brutalnością – wymienianych z nazwiska – pisarzy i naukowców. Cechą wspólną tych wszystkich wystąpień (będących kalką wypowiedzi działaczy partyjnych) było odmawianie atakowanym nie tylko walorów ideowo-moralnych, ale także po prostu zawodowych kwalifikacji.
Genezy wydarzeń marcowych można szukać na przełomie lat 50. i 60. Ekipa Władysława Gomułki zaczęła wtedy coraz wyraźniej odchodzić od bardziej liberalnej polityki z okresu Października ’56. Stopniowo narastały konflikty między intelektualistami a administratorami życia umysłowego w Polsce. Towarzyszyła temu niejawna walka o wpływy i władzę w kierownictwie PZPR. Angażowali się w nią głównie młodsi działacze średniego i niższego szczebla, którzy chcieli awansować kosztem starszych towarzyszy, nierzadko żydowskiego pochodzenia. W swoich planach stawiali oni na nieformalną koterię partyjną grupującą się wokół ministra spraw wewnętrznych gen. Mieczysława Moczara (tzw. partyzantów). Do własnych celów chcieli instrumentalnie wykorzystać młodzież studencką, która zaprotestowała przeciwko administracyjnej decyzji o zdjęciu ze sceny Teatru Narodowego „Dziadów” Adama Mickiewicza.
W obronie kolegów relegowanych w związku z tymi protestami z uczelni studenci zorganizowali 8 marca 1968 r. wiec na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Zgromadzenie zostało brutalnie rozpędzone pałkami przez przybyły na teren uczelni „aktyw robotniczy” oraz zwarte oddziały MO. Wiec ten zapoczątkował falę solidarnościowych wystąpień studenckich w szkołach wyższych niemal w całej Polsce. Do ulicznych demonstracji i starć z milicją doszło w kilkunastu miastach.