Rozpoczynamy cotygodniowe wyprawy na nasze dawne Kresy Wschodnie. Pojedźmy tam tak, jak podąża się dziś z Polski na Litwę przez Budzisko bądź Ogrodniki: bez paszportów i wiz, przez stale otwarte szlabany.
Tak przez wieki podróżowano z Korony do Wielkiego Księstwa i Inflant, czyli na obecną Łotwę, także znajdującą się z nami we wspólnych granicach europejskich. I oby jak najprędzej można było podobnie dostać się na Białoruś i na Ukrainę, niegdyś współtworzące z nami jedną Rzeczpospolitą.
Zapraszamy czytelników do podróży śladem naszych ojców. W ciągu tysiąclecia podejmowali oni niejednokrotnie wyprawy orężne na wschód, ogniem i mieczem dochodząc nie tylko swych rzeczywistych, ale też uzurpowanych praw. Napiszemy o tym, ale napiszemy też o wzajemnym przenikaniu się kultur, wzbogacaniu cywilizacyjnego dorobku, dobrym sąsiedztwie. O wspólnej obronie przed wspólnymi wrogami. O Polakach na Kresach i Kresach w Polakach.
Znakomicie ujmuje te sprawy Bohdan Cywiński (Polak z Wielkiego Księstwa, jak sam o sobie powiada) w obszernym eseju zamieszczonym w dzisiejszym zeszycie otwierającym cały cykl. Publikujemy też tłumaczenie fragmentu „Ogniem i mieczem” na starocerkiewny.
Tak brzmi początek tekstu: „Sie diwnoje leto 1647, w kojem niebiesnyje i ziemnyje znamienija predwozwieszczasza bedstwija i niewiedomyja proisszestwija”.