To piąta już próba wyjaśnienia śmierci studenta polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, związanego z demokratyczną opozycją, którego ciało znaleziono w maju 1977 roku w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Nie tylko jego przyjaciele są przekonani, że zabito go na zlecenie SB.
Ekshumacja po tylu latach miałaby sens – jest przekonany prokurator Kunert. Można by dzięki temu potwierdzić rodzaj obrażeń, jakie odniósł Pyjas. Jak pisała „Rz”, prowadzący to śledztwo zamierza zamówić trzecią już opinię biegłych w tej sprawie. W dwóch poprzednich bowiem jest wiele niejasności.
Pierwszą opinię sporządzono w Krakowie w Zakładzie Medycyny Sądowej w 1977 roku. Nie opisano w niej widocznego u Pyjasa wybitego zęba czy rozciętego dziąsła. Tymczasem charakter obrażeń może uwiarygodnić podejrzenia przyjaciół ofiary, iż ktoś przed śmiercią „pomógł mu” się upić – prawdopodobnie na siłę wpychano mu butelkę z alkoholem do ust.
Kierownik zakładu prof. Zdzisław Marek, który się pod dokumentem podpisał, nawet nie widział ciała Pyjasa. Mimo to przesłuchany w trakcie obecnego śledztwa stwierdził, iż nie ma sobie nic do zarzucenia. Drugą opinię w 1991 r. sporządzali eksperci z Katowic jedynie na podstawie zdjęć ciała Pyjasa.
Prokurator IPN przesłuchał też ponad 20 nowych świadków. Dzięki temu jest przekonany, że sprawa dotyczy nie śmiertelnego pobicia, ale zabójstwa krakowskiego studenta.