– Nie ma Kaczyńskiego oraz IV RP i natychmiast esbecy wyszli z podziemia – tak w Tarnobrzegu komentują to, co się stało z wystawą „Twarze rzeszowskiej bezpieki” przygotowaną przez rzeszowski IPN. Wystawione w centrum miasta plansze ze zdjęciami i życiorysami funkcjonariuszy UB i SB już dwukrotnie zostały zniszczone.
– Ta wystawa była w kilku miastach na Podkarpaciu i nigdzie nie spotkaliśmy się z taką agresją i wandalizmem – mówi szefowa IPN w Rzeszowie Ewa Leniart. Już w noc przed otwarciem ekspozycji ktoś porobił dopiski i zniszczył kilka plansz, a w poniedziałkową noc zdewastowano większość z nich.
Na wystawie pokazano twarze i dokładnie opisano „karierę” blisko 100 funkcjonariuszy służb specjalnych PRL, w tym 20 z Tarnobrzega i okolic. W samym centrum, tuż obok dawnej siedziby Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa, każdego dnia oglądają ją setki ludzi. Wielu rozpoznaje byłych esbeków, którzy prześladowali ich w przeszłości, a dziś są znanymi biznesmenami lub zajmują eksponowane stanowiska. Pokazano m.in. b. zastępcę naczelnika Wydziału III SB (ds. opozycji) w Tarnobrzegu Zenona Smuniewskiego. Eksuczestnik kursu kontrwywiadu w Moskwie jest dziś szefem inspektoratu PZU w pobliskim Sandomierzu. Przedstawiono też działalność Józefa Bednarczyka, funkcjonariusza MO i SB, lektora KW PZPR, obecnie prezesa Karabeli, jednej z największych agencji ochroniarskich w regionie.
IPN twierdzi, że wystawę zorganizował wspólnie z władzami miasta, a ochroną miała się zająć podległa prezydentowi Janowi Dziubińskiemu Straż Miejska. Natomiast jej komendant Marek Bukała twierdzi, że straż miała ochraniać wystawę, ale tylko pierwszego dnia po otwarciu i tylko do 22. Komendant zaprzecza sugestiom, że nie chronił należycie wystawy, bo sam był w SB. – Pracowałem tam, ale zostałem pozytywnie zweryfikowany i przez dziewięć lat byłem naczelnikiem UOP w Tarnobrzegu – odpowiada.
– Użyczyłem tylko miejsca i nie było mowy o ochronie,a wystawa mało mnie interesuje – mówi z kolei prezydent miasta Jan Dziubiński (PiS). Jest przekonany, że wystawę zniszczyli wandale. – Nie sądzę, by akurat w Tarnobrzegu powstał jakiś bunt przeciwko twarzom bezpieki – dodaje. – Osobiście rozmawiałam z prezydentem w sprawie miejsca oraz zabezpieczenia – dziwi się Ewa Leniart z IPN. Po zniszczeniu wystawy jej ochronę powierzono agencji ochroniarskiej.