Rok 1950, Ministerstwo Górnictwa. Praca wre na wszystkich piętrach. Zajrzyjmy na klatkę schodową. „Na klatce schodowej w Ministerstwie Górnictwa wisi oblepiona wycinkami z gazet tablica agitatorów – donosi »Trybuna Ludu«. – Można z niej dowiedzieć się, jakie artykuły w prasie zasługują na szczególną uwagę”. Ten artykuł zasługuje z pewnością. Jednym z jego bohaterów jest towarzysz Gubała, który „na pogadanki przynosi ilustrowane pisma radzieckie”, a taki z niego czarodziej, że „zdawkowa rozmowa na temat fotografii przechodzi w poważną ideologiczną dyskusję”.
Agitatorzy prowadzą też wiele rozmów indywidualnych. „Nic dziwnego, że zdobyli sobie autorytet” – pisze „Trybuna Ludu”. Byle nie przechwalić. Zwłaszcza że „Niemało jest wśród komunistów ludzi łasych na pochlebstwa, na wychwalanie ich rzekomych bądź przesadnie ocenianych zasług. W powodzi pochlebstw komuniści tacy zatracają poczucie odpowiedzialności, wpadają w stan kompletnego samooszukiwania się z racji swej »szczególnej«, »wysokiej«, »historycznej« misji. Taka atmosfera jest najbardziej korzystna dla wrogów, którzy zawsze są gotowi wykorzystywać próżność działaczy, w celu prowadzenia roboty wymierzonej przeciwko ludowi”. Ale niech lud się nie martwi, bo i na to są sposoby. Wypróbowaną metodą, za pomocą której „partie marksistowskie bezlitośnie wypędzają ze swych szeregów wszystkie obce, burżuazyjne elementy”, są krytyka i samokrytyka. Gdyby nie one, nieuchronnie nastąpiłyby „zastój i gnicie”.
Tymczasem ceny w Polsce rosną. „To słuszna i mądra decyzja Rządu” – pisze „Trybuna Ludu”. A w ZSRR – maleją. Też wspaniale. Dobry nastrój udziela się wszystkim. „My, kapłani dołowi, zawsze znajdujemy wspólny język z władzami ludowymi.” – deklaruje ksiądz Bąk.
Mogą księża, mogą i poeci. Po zatrzymaniach polskich urzędników w Paryżu Julian Tuwim pisze list otwarty do poety Louisa Aragona: „Jak do tego doszło, że francuski z przeproszeniem »socjalista« tak gorliwie współdziała z nowojorskimi bankierami, z faszystowskimi generałami w rodzaju londyńskiego Andersa i z rosnącą pod amerykańskim protektoratem armią hitlerydów dyszących żądzą rewanżu?”.
Miesiąc później swoje 60. urodziny obchodzi „wielki przyjaciel Polski – Wiaczesław Mołotow”. „Trybuna Ludu” zachwyca się słowami, które jubilat wypowiedział w 1948 roku: „Przyjaciele Polacy mają słuszność, gdy dopatrują się w przyjaźni radziecko-polskiej gwarancji niepodległości ludowej Republiki Polskiej”. Wyrzućmy z tej wypowiedzi słowo na literę „n”, a Mołotow rozbłyśnie w pełnej krasie. Jak koktajl.