Kaukaska młodość ojca chrzestnego

Byłem pewny, że o Stalinie powiedziano już i napisano wszystko. Nic podobnego, a przekonuje o tym Simon Montefiore, autor m.in. cenionej pracy „Stalin. Dwór Czerwonego Cara”, który szczególnie zainteresował się dzieciństwem i młodością Dżugaszwilego, przebadał niespenetrowane dotąd archiwa gruzińskie i tak powstała książka „Młode lata despoty”.

Publikacja: 24.05.2008 03:55

Kaukaska młodość ojca chrzestnego

Foto: Rzeczpospolita

Przynosi ona zgoła inny obraz sowieckiego satrapy niż ten, do którego przywykliśmy. A mniej lub bardziej świadomie powielany jest portret Stalina sporządzony przez jego konkurenta do sukcesji po Leninie Lwa Trockiego, który pisał o swym rywalu ze wzgardą, szkicując wizerunek miernoty, intelektualnego zera, potrafiącego jedynie w zaciszu gabinetów knuć intrygi, a poza tym modelowo wręcz nijakiego. Może i Stalin był taki, ale Dżugaszwili z całą pewnością nie.

Stalin Montefiorego był wyjątkowy. Ukształtował go Kaukaz i tamtejsza kultura przemocy. Od najmłodszych lat uczestniczył w bójkach, walkach i bitwach gruzińskich klanów, odznaczając się determinacją i odwagą. Później – już jako rewolucjonista – prezentował tę samą, islamską wręcz, żarliwość.

Ten fanatyk był w istocie gangsterem. Napadał na banki i statki (!) – był zatem kimś w rodzaju współczesnego pirata – brał udział w wymuszeniach, zabijał i zlecał zabójstwa, skutecznie korumpował służby specjalne. No, młody ojciec chrzestny.

Odebrał wcale niezgorsze klasyczne wykształcenie. Wprawdzie nie ukończył seminarium i nie został popem, jak to sobie wymarzyła jego matka, ale był oczytany, pisał cieszące się popularnością wiersze, ładnie śpiewał – nie tylko psalmy. I – co też zaskakuje – w młodości uganiał się za spódniczkami, miał liczne kochanki i nieślubne dzieci.

Czytelnik musi zadać sobie pytanie: co sprawiło, że Dżugaszwili stał się kimś tak bezprzykładnie okrutnym? Odpowiedź wprost nie pada, ale Montefiore podrzuca pewien trop. Otóż mały Josif był w dzieciństwie bity. Na ulicy i w domu. Katował go ojciec – nałogowy alkoholik, który przepił świetnie prosperujący zakład szewski i żył potem w nędzy, ale tłukła go również matka, skądinąd bardzo kochająca swego jedynego syna. Cięgi, jakie otrzymywał na ulicy, były tylko przedłużeniem przemocy, której doświadczał w rodzinie.

Każdy psycholog powie w takim przypadku: gdyby ten chłopiec nie był tak strasznie bity, stałby się zupełnie innym człowiekiem. Być może, ale wyjątkowość postaci Stalina sprawia, że – zgoła niepoprawnie – ma się ochotę postawić inne pytanie: jakie byłyby skutki, gdyby był bity jeszcze częściej i jeszcze mocniej? Ludzkość nie straciłaby na tym, a może by i zyskała.

Simon Sebag Montefiore - "Stalin. Młode lata despoty, zanim powstał dwór czerwonego cara".

przeł. Maciej Antosiewicz

Świat Ksiażki, Warszawa 2008

Przynosi ona zgoła inny obraz sowieckiego satrapy niż ten, do którego przywykliśmy. A mniej lub bardziej świadomie powielany jest portret Stalina sporządzony przez jego konkurenta do sukcesji po Leninie Lwa Trockiego, który pisał o swym rywalu ze wzgardą, szkicując wizerunek miernoty, intelektualnego zera, potrafiącego jedynie w zaciszu gabinetów knuć intrygi, a poza tym modelowo wręcz nijakiego. Może i Stalin był taki, ale Dżugaszwili z całą pewnością nie.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń