Podobno jeszcze latem 1483 roku bawili się na dziedzińcu wieży. Później słuch po nich zaginął. Historiografia Tudorów oskarżała Ryszarda III o zamordowanie bratanków, którzy mogliby zagrozić jego władzy. Ale wydaje się, że był to element czarnej legendy króla tworzonej przez zwolenników nowej dynastii.
Nie wiemy, czy książęta zmarli czy zostali zamordowani w 1483 roku. Niektórzy historycy wskazują bowiem rachunki dworu z lat późniejszych, w których figurują wydatki na „lordów bastardów”, a tak właśnie zwano synów Edwarda IV. Nie wiemy też, kto ich zabił. Lista zainteresowanych śmiercią królewiczów jest dość długa. Oprócz Ryszarda III czołowe miejsce zajmuje na niej... Henryk VII Tudor, dla którego – o ile przeżyli do jego czasów – byliby o wiele bardziej niebezpieczni. O zabójstwo można też oskarżać zbuntowanego przeciwko Ryszardowi III księcia Buckingham, który miał do nich dostęp, czy księcia Norfolk.
W 1674 roku, podczas renowacji Tower, pod wiodącymi do kaplicy schodami znaleziono skrzynię z dwoma dziecięcymi szkieletami. Uznano je za szczątki Edwarda i Ryszarda Yorków i pochowano w Westminster.
Badaniom poddano je dopiero w 1933 roku. Ustalono, że należały do dzieci w wieku dziesięciu oraz 12 – 13 lat, co odpowiadałoby wiekowi książąt i potwierdzało ich zgon w lecie 1483 roku. Rzeczoznawcy stwierdzili, że przyczyną śmierci było najprawdopodobniej uduszenie. Jednak wyniki tych badań były później kwestionowane.
Wątpliwości rozwiałyby zapewne badania DNA, ale nie godzi się na to królowa Elżbieta II.