Urząd w Ludwigsburgu, który zajmuje się ściganiem zbrodniarzy nazistowskich, odszukał już dziesięciu członków niesławnej brygady Dirlewangera. Przesłuchano ponad połowę odnalezionych byłych esesmanów. Ludwigsburg zainteresował się zbrodniami z czasów powstania warszawskiego po publikacji „Rz”. W maju ujawniliśmy, że Muzeum Powstania Warszawskiego otrzymało z Czerwonego Krzyża listę członków brygady Dirlewangera, którzy powrócili z niewoli sowieckiej.
Niemiecki urząd zwrócił się do Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej o udostępnienie list Czerwonego Krzyża. Jednocześnie zaoferował pomoc prawną – IPN prowadzi własne śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych podczas powstania.
[srodtytul]Archiwa ONZ i Moskwy[/srodtytul]
To jednak nie koniec poszukiwań. Jak dowiedziała się „Rz”, urząd w Ludwigsburgu dysponuje kolejnymi listami członków zbrodniczej formacji odnalezionymi w archiwum ONZ-owskiej Komisji Zbrodni Wojennych w Nowym Jorku oraz w tajnym archiwum w Moskwie.
Na listach jest kilkaset nazwisk. – Szacujemy, że z tej liczby może żyć jeszcze kilkadziesiąt osób – mówi „Rz” prokurator Joachim Riedel, wiceszef tzw. Zentralestelle w Ludwigsburgu.