Brytyjczykami kierowały pobudki przeciwne. Według twórców filmu generał dysponował niezwykle ważnymi dokumentami dotyczącymi zbrodni katyńskiej. Miał je dostać od Niemców na Bliskim Wschodzie, skąd przyleciał na Gibraltar. Ich ujawnienie mogło doprowadzić do rozpadu koalicji Brytyjczyków ze Związkiem Sowieckim. Ponieważ Sikorski nie chciał dokumentów oddać, Brytyjczycy zdecydowali się go wyeliminować.
W kluczowej scenie filmu generał i jego ludzie zostają zabici przez specjalnie przybyłych na Gibraltar polskich agentów. Do brutalnych morderstw dochodzi w pałacu brytyjskiego gubernatora kilka godzin przed planowanym odlotem samolotu. Sikorski wówczas odpoczywał przed podróżą, co ma tłumaczyć, dlaczego został później pochowany w samych kalesonach i podkoszulku.
Rola Brytyjczyków ograniczyła się do upozorowania katastrofy. Ciała części zabitych umieszczono w samolocie, a w oficjalnej ceremonii pożegnania na płycie lotniska udział wzięli aktorzy przebrani za generała i jego świtę. Po wzbiciu się maszyny w powietrze piloci wykonali manewr wodowania. Liberator osiadł na powierzchni morza.
Zrobiona z zastosowaniem komputerowych efektów specjalnych scena wodowania liberatora zapiera dech w piersiach, a sam film ogląda się jak pierwszorzędny kryminał. Problem jednak w tym, że ukazana w „Generale” wersja zdarzeń jest sprzeczna z wynikami niedawnej sekcji zwłok Sikorskiego. Krakowscy specjaliści, którzy ją przeprowadzili, uznali bowiem, że obrażenia generała były najprawdopodobniej skutkiem katastrofy komunikacyjnej.
Właśnie ze względu na te ustalenia twórcy filmu wycięli z niego nakręconą wcześniej scenę uduszenia naczelnego wodza. Kwestię, jak wykonano wyrok wydany na generała, pozostawili otwartą. W filmie widzimy również, jak jeden z Brytyjczyków za pomocą dużego kamienia łamie kości zamordowanego Sikorskiego, tak by jego ciało nosiło ślady wypadku i by dokonujący po latach sekcji lekarze nie nabrali podejrzeń.
Gorzej jest z ustaleniami ekspertów wskazującymi, że Sikorski w momencie otrzymania tych obrażeń żył. Według Dariusza Baliszewskiego, który brał udział w przedpremierowym pokazie na Gibraltarze, w tej kwestii krakowscy specjaliści się po prostu pomylili. Zdania tego ma być „grupa znanych warszawskich lekarzy”, którzy kwestionują wnioski krakowskich kolegów. Ich alternatywne ustalenia – jak zapowiadał Baliszewski – mają zostać ogłoszone w najbliższych tygodniach.