Relacje świadków skłoniły w 1997 roku lokalnych historyków i dyrektora regionalnego Muzeum Historycznego we Włodzimierzu Wołyńskim Wołodymyra Stemkowskiego do zlecenia prac archeologicznych lwowskiej organizacji Poshuk, mającej pozwolenia na dokonywanie ekshumacji i wyspecjalizowanej w poszukiwaniu ofiar represji komunistycznych.
Ze względu na niewielkie środki z ponadhektarowego terenu organizacja wytypowała do zbadania 50 metrów kwadratowych. W tym miejscu, według świadków, w ostatnim okresie funkcjonowania więzienia, czyli na początku lat 50., NKWD zorganizowało latrynę.
Więzienie we Włodzimierzu Wołyńskim zostało wzniesione przez władze carskie na terenie średniowiecznego grodziska. Służyło ono potem władzom polskim, Sowietom i Niemcom. W latach 50. mieścił się tam szpital gruźliczy. Obecnie budynek jest w ruinie.
Przez miesiąc ukraińscy naukowcy odkopali ludzkie szczątki: szkielety, czaszki, a także przedmioty należące do ofiar. Jak ustaliła organizacja Poshuk, szczątki należą do co najmniej 98 osób, głównie żołnierzy. Większość ofiar zginęła od strzału w tył głowy, z bliskiej odległości. Ofiary mordowano na miejscu.
A znalezione przy nich przedmioty (m.in. fragmenty mundurów i monety) świadczą, że są to szczątki polskich wojskowych, a ciepłe ubrania – że zginęli w zimnej porze roku.
[wyimek]Większość ofiar zginęła od strzału w tył głowy, z bliskiej odległości[/wyimek]