Polskie obozy koncentracyjne na Śląsku? Rozmowa

Kiedyś odkryłem, że całe ulice w centrum Katowic trafiały do obozów pracy. Tacy ludzie tam zazwyczaj umierali - mówi Zygmunt Woźniczka, historyk Profesor Uniwersytetu Śląskiego

Publikacja: 23.02.2012 20:37

Rz: Za sprawą filmu Pawła Siegera „Polskie obozy koncentracyjne" wraca temat przymusowej pracy i eksterminacji ludności w latach 1945 – 1949 na terenach polskich. Czy koniec wojny faktycznie nie przerwał terroru?

Tak jak dla hitlerowców wrogami byli Żydzi i Słowianie, tak dla komunistów wrogami byli wrogowie klasowi, ale także i działacze niepodległościowi: akowcy, ludzie związani z NSZ oraz Niemcy i Ślązacy, którzy podpisali volkslistę. Poniemieckie obozy tylko czekały na nowy reżim. Poza tym komunistom brakowało siły roboczej, tak samo jak Trzeciej Rzeszy. Mężczyźni albo byli w wojsku, albo zginęli na wojnie. Nie było chętnych do odbudowy przemysłu i do pracy w nim.

Który czynnik był ważniejszy?

Zdecydowanie ekonomiczny. Największy gułag komunistyczny powstał na Górnym Śląsku, gdyż Rosjanie potrzebowali ludzi, którzy wydobywaliby węgiel. Wcześniej Niemcy działali tak samo, przecież system obozów obejmował wszystkie większe śląskie zakłady przemysłowe. Mało tego, gdy przyszli Rosjanie, to wywieźli do pracy w głąb ZSRR ok. 90 tys. mężczyzn, którzy pracowali w górnictwie i hutnictwie, ale także inteligencję. Konferencja w Jałcie pozwalała im na uzyskanie reparacji wojennych poprzez zabieranie ludzi i maszyn.

Obozy były więc wpisane w powojenny plan gospodarczy?

Były w stu procentach zaplanowane! Rosjanie zaczęli prężnie tworzyć obozy, ale i wykorzystywać te już istniejące, np. w Auschwitz. Po Rosjanach zadanie przejął Urząd Bezpieczeństwa, gdyż latem 1945 r. Sowieci narzucili PRL umowy na wydobycie bardzo dużych ilości węgla. Do obozów zaczęli trafiać nie tylko wrogowie systemu, ale dosłownie wszyscy, którzy się narazili władzy. Kopalnie zgłaszały, ilu ludzi potrzebują, a UB im ich dostarczało. Nawet umowy na to były podpisywane. Takie same umowy wcześniej podpisywało SS z niemieckimi koncernami węglowymi. Jak ludzi brakowało, to Rosjanie „wypożyczali" nawet jeńców wojennych.

Czy te obozy różniły się od obozów hitlerowskich?

Nie dokonywano w nich zaplanowanej masowej eksterminacji. Choć w rzeczywistości warunki były okropne, porównywalne do obozów hitlerowskich, a śmiertelność olbrzymia. Tylko że powodem tego był głód, ciężka praca oraz bestialstwa strażników. Bo na strażników brano zwykłych lumpów, jak np. słynny komendant Salomon Morel.

Dlaczego zabijali ludzi, których potrzebowali do pracy?

Bezpieka potępiała takie czyny! Dla komunistów ci ludzie mieli wartość tylko wtedy, gdy byli żywi. Wyjątkiem byli tylko ci, którzy trafiali do obozów z uwagi na stan posiadania. Komuniści wsadzali ich do obozów, by zająć ich mienie. Kiedyś odkryłem, że całe ulice w centrum Katowic trafiały do obozów pracy. Tacy ludzie tam zazwyczaj umierali. Oczywiście wszystko popierała prokuratura i przyklepywały sądy. W majestacie powojennego bezprawia wszystko to było legalne.

Kazimierz Kutz twierdzi, że odpowiedzialność za terror spada na Polaków.

Przesada. To były obozy komunistyczne, a nie obozy polskie. Totalitarny system w perfidny sposób wykorzystywał antagonizmy polsko-śląsko-niemieckie. Głównymi zbrodniarzami nie byli strażnicy i kapo, którzy bili i głodzili więźniów, tylko decydenci: sekretarze partii, prokuratorzy, sędziowie, wysokiej rangi urzędnicy w Katowicach, w Warszawie i w Moskwie, którzy wydawali decyzje i zachęcali do terroru. Uczepiliśmy się Salomona Morela, który zabił 2 tys. ludzi. Ale przecież to był tylko prosty, niewykształcony, żydowski chłopak. A nad nim był szef UB w Katowicach, szef całego UB itd.

Czyli można mówić o „polskich obozach". Ci komuniści byli przecież Polakami.

To jest nadinterpretacja historii. Ci bezpieczniacy mordowali nie tylko Ślązaków, ale także Polaków: działaczy niepodległościowych, żołnierzy polskiego podziemia, a i polskich wieśniaków. To była machina, która pochłaniała wszystkich. Nie zgadzam się z określeniem „polskie obozy". Oczywiście, kapo w obozach mówili po polsku, ale przecież Polska nie była krajem suwerennym. Do tego terror dotyczył całego kraju – obozy nie były tylko na Śląsku. Mamy obóz w Potulicach, na łódzkiej Sikawie, w warszawskim Rembertowie i wiele, wiele innych...

Dlaczego w 1949 r. komuniści zlikwidowali obozy?

Okazało się, że komunistom się to nie opłaca. Utrzymanie obozów pracy było bardzo drogie. Dużo kosztowało utrzymanie infrastruktury i straży, a więźniowie pracowali słabo. Komuniści doszli do wniosku, że lepiej płacić dobre pieniądze prostym chłopom, a wtedy ci z całego kraju będą przyjeżdżać i z własnej woli ciężko pracować. Chociaż do połowy lat 50. w kopalniach wciąż wykorzystywano żołnierzy górników.

Rz: Za sprawą filmu Pawła Siegera „Polskie obozy koncentracyjne" wraca temat przymusowej pracy i eksterminacji ludności w latach 1945 – 1949 na terenach polskich. Czy koniec wojny faktycznie nie przerwał terroru?

Tak jak dla hitlerowców wrogami byli Żydzi i Słowianie, tak dla komunistów wrogami byli wrogowie klasowi, ale także i działacze niepodległościowi: akowcy, ludzie związani z NSZ oraz Niemcy i Ślązacy, którzy podpisali volkslistę. Poniemieckie obozy tylko czekały na nowy reżim. Poza tym komunistom brakowało siły roboczej, tak samo jak Trzeciej Rzeszy. Mężczyźni albo byli w wojsku, albo zginęli na wojnie. Nie było chętnych do odbudowy przemysłu i do pracy w nim.

Pozostało 85% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy