Życie z szewską pasją

Pierwsze buty zaprojektował w wieku 10 lat. Trzy lata później miał już swoją firmę i pracowników. To on wymyślił szpilki, które z Włoch zamawiała Marilyn Monroe. Dziś firmę Salvatore Ferragamo prowadzą jego dzieci oraz wnuki. I tak jak on stawiają na luksus, piękno i wygodę.

Aktualizacja: 07.03.2013 14:03 Publikacja: 02.03.2013 00:01

Salvatore Ferragamo miał niespełna dziewięć lat, kiedy zaprojektował i wykonał pierwszą parę butów. Zrobił je dla swojej siostry, która przystępowała do Pierwszej Komunii. Rodziców chłopca, ubogich farmerów, nie było stać na kupno wyjściowych bucików dla córki, a Salvatore wiedział, że byłby wielki wstyd, gdyby jego siostra pojawiła się w kościele w sabotach...

Włoskie kowbojki

Salvatore urodził się w 1898 r. w Bonito, małej wsi na południu Włoch. Miał trzynaścioro rodzeństwa.

Rodzice z trudem wiązali koniec z końcem, ale dostrzegli jego talent i posłali go na kurs czeladniczy do szewca w Neapolu. W 1911 r. zaradny 13-latek miał już swój warsztat w Bonito i zatrudniał sześciu pracowników. Tymczasem czterej jego bracia w poszukiwaniu lepszego życia wyjechali do Ameryki. Jeden z nich znalazł pracę w Bostonie, w manufakturze produkującej buty dla kowbojów. Na wieść o tym Salvatore też spakował walizkę. W biednym Bonito nie czekało go nic ciekawego, wsiadał więc na transatlantyk i dołączył do brata w Bostonie.

Amerykańska manufaktura okazała się rozczarowaniem. „Ręczna produkcja oparta na podziale pracy jest dobrym pomysłem, ale jakość butów dalece odbiega od ideału" – napisał w liście do siostry.

Mimo to przepracował w Bostonie osiem lat, zanim w 1920 r. odważył się przenieść do Kalifornii i otworzyć swój warsztat w Santa Barbara. Wybór tego miasta nie był przypadkowy. Santa Barbara to pierwsze w Ameryce centrum filmowe. Działała tam m.in. wytwórnia Flying „A" Studios, która zamówiła u Włocha dostawę kowbojek do jednego ze swoich westernów. Kiedy Ferragamo przywiózł buty do studia, ekipa wpadła w zachwyt. Ręczna włoska robota różniła się od amerykańskiej masowej produkcji. Od tamtej pory w warsztacie Salvatore co dnia pojawiali się nowi klienci, przede wszystkim rekwizytorzy i gwiazdy (nie tylko westernów), które składały również prywatne zamówienia.

Szewc na uniwersytecie

Trzy lata później Salvatore zauważył, że wytwórnie filmowe przenoszą się do Hollywood, więc zrobił to samo. I przy Hollywood Boulevard otworzył Hollywood Boot Shop. Był już znany. Jego buty nosiły m.in. Mary Pickford i Gloria Swanson, a lokalne gazety pisały o nim: „Shoemaker to the Stars", czyli szewc gwiazd.

Ale Salvatore Ferragamo ani myślał spocząć na laurach. Zapisał się jako słuchacz na Uniwersytet Południowej Kalifornii w Los Angeles i zaczął chodzić na zajęcia z anatomii. A wszystko po to, by lepiej poznać budowę ludzkiej stopy. Dzięki temu chciał osiągnąć swój cel – zaprojektować buty nie tylko piękne, lecz także i wygodne.

Tymczasem w Hollywood klientami Salvatore byli sławni i bogaci, liczba zamówień stale rosła, jednak lokalni rzemieślnicy nie bardzo potrafili sprostać wymaganiom upartego Włocha, który chciał produkować wyłącznie obuwie najwyższej jakości. Ostatecznie, po 13 latach spędzonych w Ameryce, Ferragamo postanawił wrócić do Włoch i zamieszkać we Florencji, stolicy Toskanii, tradycyjnym ośrodku handlu i rzemiosła. Otworzył tam pracownię przy Via Mannelli. Niestety, światowy kryzys, a także błędy w zarządzaniu spowodowały, że w 1929 r. jego firma dołączyła do rzeszy bankrutów. Jednak ambitny szewc nie dał za wygraną – zorganizował swój biznes na nowo, tym razem skupiając się tylko na włoskim rynku. W połowie lat 30. XX w. miał już dwa prosperujące warsztaty.

Obcasy z korka

Kiedy czyta się biografię Salvatore Ferragamo, można odnieść wrażenie, że kryzys stymulował jego kreatywność. Kiedy po włoskiej inwazji na Etiopię w 1935 r. Liga Narodów wdrożyła sankcje i brakowało wielu materiałów, sięgał po to, co miał pod ręką: projektował buty z rafii, filcu, szył cholewki z dżerseju, rzeźbił obcasy z przezroczystego bakelitu albo sklejał je z korków od wina i pokrywał skórą. Wtedy też wprowadził drewniane podeszwy i korkowe koturny, które z czasem okazały się jego najsłynniejszym wynalazkiem.

W 1936 r. otworzył sklep w pięknym XIII-w. pałacu Spini Feroni, który dwa lata później stał się jego własnością (do dziś Palazzo Spini Feroni, największy prywatny pałac we Florencji, jest siedzibą firmy). W 1950 r. na parterze budynku urządzono salon, a na piętrach miejsce do pracy dla ponad 700 rzemieślników, którzy każdego dnia produkowali 350 par butów. Wszystkie ręcznie. Ferragamo doceniał zalety produkcji taśmowej, którą podpatrzył w Ameryce, i zaadaptował ten system, ale nie zrezygnował z jakości – każdy rzemieślnik odpowiadał za inny etap procesu produkcyjnego. Skopiował też amerykańską rozmiarówkę, która różniła się od włoskiej, bo uwzględniała nie tylko długość stopy, ale też jej szerokość i wysokość podbicia. Tym sposobem ułatwił życie swoim klientkom, legendarnym hollywoodzkim gwiazdom: Ricie Hayworth, Audrey Hepburn, Ingrid Bergman, Avie Gardner, Katherine Hepburn, Marlenie Dietrich i Bette Davis, które przyjeżdżały na przymiarki do Florencji. Wyjątkiem była Marilyn Monroe. Ona również nosiła wyłącznie szpilki Ferragamo, miała ich niezliczoną ilość, w najróżniejszych kolorach, ale nigdy nie poznała legendarnego szewca.

– Odkąd raz kupiła parę jego szpilek w Nowym Jorku, zawsze w sklepie przy 5th Avenue wybierała ten sam fason, bo uważała, że nie ma wygodniejszego – opowiada Giovanna Ferragamo, córka Salvatore. – Nie przyjeżdżała do Florencji,

nie widziała takiej potrzeby.

Oscar za sandałki

Ferragamo nie przestawał eksperymentować. Projektował zamszowe buty na platformie, sandały na obcasie w formie piramidy, rzeźbił koturny dekorowane bizantyjskimi mozaikami z lusterek... Inspirowała go architektura, np. budynek Chryslera w Nowym Jorku, sztuka – florenckie balustrady kute z żelaza, wenecka secesja, ale też Bauhaus, art déco, afrykańskie tatuaże i wzornictwo przemysłowe. Wprowadzał aerodynamiczne kształty, pracował nad każdym detalem. A wszystko po to, by stworzyć idealne buty prêt-à-porter, piękne i wygodne. Jego projekty to dokładna techniczna dokumentacja, opatrzona matematycznymi obliczeniami. – Pantofle Ferragamo można nazwać architekturą w mniejszej skali – pisał amerykański magazyn „Vogue".

Salvatore Ferragamo jest pierwszym szewcem w historii, który dostał Neiman Marcus Award (odpowiednik Oscara w świecie mody). Zainspirowany metalową szpilką zaprojektował niezwykle cienkie, wysokie obcasy, dziś nazywane szpilkami. W latach 50. z upodobaniem nosiły je m.in. Marilyn Monroe, Sophia Loren, Greta Garbo i Audrey Hepburn.

Lawinowo rosła liczba klientów Ferragamo. Właściciel firmy, który jeszcze w 1948 r. odrzucił propozycję amerykańskiej fabryki gotowej uruchomić maszynową produkcję jego obuwia, 10 lat później sam wypuścił dwie linie tylko częściowo wytwarzane ręcznie.

Dzieci do pracy

Sensem życia Ferragamo była praca. Ożenił się dopiero w 1940 r. z młodszą od siebie o 22 lata Włoszką o imieniu Wanda. Miał z nią sześcioro dzieci: trzy córki i trzech synów. W 1959 r., jakby kierowany przeczuciem, przeszkolił w swoim fachu najstarszą córkę Fiammę. Przed śmiercią w 1960 r. zdążył jeszcze rozszerzyć produkcję o torebki i jedwabne szale.

– Moja matka nigdy nie pracowała z ojcem – wspomina Giovanna Ferragamo. – Zajmowała się prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Mimo to po jego śmierci stanęła u steru firmy. Okazała się bizneswoman z krwi i kości. Do dziś, choć ma już 93 lata, dogląda interesu.

Dodaje, że jej ojciec był bardzo pracowity i tego samego wymagał od swoich dzieci. – Byliśmy zamożni, mieszkaliśmy w pięknym domu, mieliśmy wszystko. Nie chciał, żebyśmy byli zepsutymi dziećmi, gonił nas do pracy i nauki. Fiamma studiowała sztukę i literaturę, ale on uznał, że to za mało, i postanowił nauczyć ją swojego rzemiosła – opowiada młodsza córka.

Przydało się. Już pierwsza kolekcja Fiammy, zaprezentowana w 1961 r. w Londynie, została przyjęta entuzjastycznie. Kilka lat później ona też otrzymała nagrodę Neiman Marcus Award.

– Ja również byłam bardzo młoda, kiedy zaczynałam karierę – dodaje Giovanna. – Swój pierwszy pokaz mody w Nowym Jorku przygotowałam, kiedy miałam 15 lat.

Dobre rady ojca

Salvatore powtarzał swoim dzieciom, że zarówno w życiu, jak i w biznesie trzeba być sobą, wiedzieć, czego się chce, i uparcie dążyć do celu. – Mówił mi, że trzeba twardo stąpać po ziemi, patrzeć na świat realistycznie. „Projektując modę, nie możesz brać pod uwagę tylko swoich zachcianek, myśl o potrzebach ludzi", powtarzał – opowiada Giovanna. I przypomina historię, kiedy zainspirowana wystawą w muzeum, zaprojektowała kolekcję ubrań ready-to-wear. Następnego dnia przeczytała w gazecie: „Giovanna powinna częściej zaglądać do supermarketów, a rzadziej do muzeów, jeśli chce nam proponować rzeczy do noszenia".

Każda z córek słynnego szewca zajęła się innym działem w firmie. Nieżyjąca już Fiamma porzuciła marzenia o literaturze i zaczęła projektować obuwie oraz skórzane akcesoria. Giovanna przygotowywała kolekcje ready-to-wear, Fulvia zadbała o szale i krawaty. Syn Leonardo wziął odpowiedzialność za męską kolekcję odzieży, jego brat Ferrucio zajął się zarządzaniem, Massimo zaś – utrzymaniem pozycji firmy na międzynarodowych rynkach.

Skutek? Salvatore Ferragamo Group w latach 90. XX w. zainwestowała w sieć hoteli Lungarno i luksusowe jachty Swan. W 1996 r. przejęła większość udziałów Domu Mody Emanuel Ungaro, a w 2003 r. wypuściła na rynek pierwsze perfumy. Potomkowie legendarnego szewca – już nie tylko jego dzieci, ale i 23 dorosłych wnuków – pozostają wierni jego ideałom – też stawiają na luksus, piękno i wygodę.

Salvatore Ferragamo miał niespełna dziewięć lat, kiedy zaprojektował i wykonał pierwszą parę butów. Zrobił je dla swojej siostry, która przystępowała do Pierwszej Komunii. Rodziców chłopca, ubogich farmerów, nie było stać na kupno wyjściowych bucików dla córki, a Salvatore wiedział, że byłby wielki wstyd, gdyby jego siostra pojawiła się w kościele w sabotach...

Włoskie kowbojki

Pozostało 96% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem