Rządząca stolicą Platforma odwleka decyzję w sprawie dalszych losów najbardziej znanego PRL-owskiego reliktu – sławiącego Armię Radziecką pomnika „czterech śpiących". Wkrótce może dojść do rozstrzygnięć w tej sprawie.
– Uchwała w sprawie pomnika jest w przygotowaniu i należy się spodziewać, że w ciągu miesiąca będzie jakieś rozstrzygnięcie – zapewnia przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska (PO).
Radnych zachęca do tego prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Pytana przez nas o stosunek do złożonej przez opozycyjny PiS uchwały, która blokuje powrót pomnika na warszawską Pragę, oceniła, że rozstrzygnięcie należy do rady.
– Moja opinia jest taka, że ten pomnik zawsze zadrażniał. Szczególnie w dzisiejszych warunkach agresji Rosji na Ukrainę wracać nie powinien. Trzeba tylko znaleźć dla niego miejsce – przekonuje „Rzeczpospolitą" wiceprzewodnicząca Platformy.
Decyzją radnych PO z 2011 r. pomnik został odnowiony za 2 mln zł i czeka w magazynie na koniec budowy II linii metra. Potem miałby się znaleźć kilkaset metrów od miejsca, gdzie stał pierwotnie. Zaprotestowała część mieszkańców, co dla prezydent Warszawy jest dodatkowym argumentem przeciw powrotowi komunistycznego reliktu.
– Trzeba uzyskać konsensus. Ja będę rekomendowała, żeby nie wracał, ale niech radni wybiorą miejsce – mówi nam Gronkiewicz-Waltz.
W projekcie uchwały złożonym przez Klub PiS jest propozycja, by pomnik przenieść na Cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich na warszawskiej Ochocie.