Wojna secesyjna ukształtowała dorosłą osobowość Williama McKinleya. Bohater spod Carnifex Ferry wracał z frontu z licznymi medalami i w stopniu majora. Swoją postawą wzbudzał podziw i szacunek. Drzwi prowadzące do świata polityki stały przed nim szeroko otwarte. Żeby jednak wspiąć się na polityczny Olimp Ameryki, trzeba było mieć formalne wykształcenie. Prawie każdy amerykański polityk w XIX w. był prawnikiem. Trudno się więc dziwić, że planując karierę polityczną, McKinley wyjechał w 1865 r. do Albany w stanie Nowy Jork, żeby studiować prawo. Dyplom uzyskał dwa lata później i otworzył własne biuro adwokackie w mieście Canton, w stanie Ohio.
Wkrótce jako uznany prawnik i weteran wojenny włączył się do parlamentarnej kampanii wyborczej swojego dowódcy z czasów wojny, Rutherforda B. Hayesa. Ten z kolei wciągnął go do kampanii prezydenckiej Ulyssesa S. Granta. Za wkład w kampanie wyborcze republikanie nagrodzili go kandydaturą na prokuratora powiatowego w hrabstwie Stark. Funkcję tę pełnił do 1871 r.
Smutna pierwsza dama
W tym czasie McKinley poznał 24-letnią Idę Saxton – drobną i ładną córkę bankiera z Canton. Nie znamy okoliczności ich pierwszego spotkania. Wiemy jedynie, że Ida pracowała jako kasjerka w banku swojego ojca. Może więc przyszły prezydent był klientem tej instytucji, a może poznał dziewczynę na pikniku kościelnym, jak twierdzą niektórzy biografowie. W każdym razie ich narzeczeństwo było bardzo krótkie. Ślub odbył się 25 stycznia 1871 r., a w dniu Bożego Narodzenia tego samego roku urodziło się ich pierwsze dziecko – córeczka Katherine. Dwa lata później rodzinę dotknęła prawdziwa plaga nieszczęść. Najpierw zmarła matka Idy, a niedługo potem druga córeczka. Ida popadła w depresję i zachorowała na padaczkę. Niestety, nieszczęścia ciągnęły się dalej. W 1875 r. na tyfus zmarła czteroletnia Katherine. Ida popadła w tak silną depresję, że musiała nieustannie przebywać przy mężu. Ten zaś znosił to mężnie i zawsze czule wspomagał żonę.
Tragedie rodzinne spowodowały, że McKinley znajdował ulgę i wytchnienie w działalności politycznej.
Tymczasem Ida cierpiała prawdopodobnie na coraz częstsze ataki padaczki. Niektórzy jej biografowie uważają, że nie była to jednak ta choroba, ale ataki paranoiczne. Nie odmawiała jednak wspierania męża podczas spotkań publicznych. Już jako pierwsza dama dzielnie znosiła swoją rolę gospodyni Białego Domu. Kiedy jednak nikt nie widział, dopadała ją najczarniejsza depresja. Jej głęboki smutek wiązał się z przekonaniem, że przyciąga jakieś fatum, które powoduje śmierć osób ukochanych. Zanim poznała Williama McKinleya, w rodzinnym Ohio zmarł jej ukochany. Po jego śmierci Ida zaczęła się skarżyć rodzinie na silne bóle głowy. Późniejsze tragedie rodzinne tylko wzmagały te bóle. Ostatecznie nagła śmierć ukochanego męża dobiła ją całkowicie. Przeżyła Williama zaledwie o pięć lat.