Reklama

Stan wojenny. Blef generała: Mit „mniejszego zła”

Kulisy wprowadzenia stanu wojennego. Nieprawdziwa narracja o uratowaniu Polski przez stan wojenny przekonała wielu Polaków.

Aktualizacja: 11.12.2016 18:20 Publikacja: 08.12.2016 18:17

Marszałek Kulikow i gen. Jaruzelski w świetnej komitywie.

Marszałek Kulikow i gen. Jaruzelski w świetnej komitywie.

Foto: Archiwum WAF/NAC

Nad możliwością sowieckiej interwencji zbrojnej w Polsce zastanawiano się od chwili wybuchu latem 1980 r. strajków, których rezultatem były narodziny Solidarności. Już w sierpniu 1980 r. utworzona w trybie doraźnym przez sowieckie Politbiuro komisja ds. polskich (jej przewodniczącym został Michaił Susłow) podjęła decyzję o postawieniu w stan „pełnej gotowości bojowej" kilku dywizji z trzech graniczących z PRL okręgów wojskowych. Później pretekstem do działań o charakterze militarnym stały się kolejne ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego, które przeprowadzano na terenie Polski i sąsiadujących z nią krajów.

1 grudnia 1980 r. zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Tadeusz Hupałowski otrzymał w Moskwie plan manewrów Sojuz '80. Przewidywały one, że tydzień później do Polski wkroczy 18 dywizji wojsk Układu Warszawskiego. Wytypowane jednostki przygotowano i – co odnotowały amerykańskie satelity, powodując oficjalną reakcję Waszyngtonu – przesunięto na miejsca wymarszu.

Przygotowywanie tej operacji nie oznaczało wszakże, że nastąpi interwencja zbrojna. 5 grudnia 1980 r. I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania usłyszał na Kremlu od sowieckiego przywódcy Leonida Breżniewa zdanie: „Biez tiebia – nie wajdiom" („Bez ciebie nie wejdziemy"), co oznaczało, że ZSRR liczy się mimo wszystko ze zdaniem władz PRL.

Oczywiście, można się domyślać, że nie była to deklaracja obowiązująca w każdym przypadku i gdyby w Polsce doszło do próby obalenia reżimu komunistycznego przy użyciu siły (na wzór Budapesztu w 1956 r.), a zwłaszcza do przerwania linii komunikacyjnych łączących wojska sowieckie stacjonujące w Niemczech wschodnich z zapleczem w ZSRR, Rosjanie użyliby siły. Jednak nic takiego w latach 1980–1981 nie miało miejsca.

Czemu zatem miała służyć grudniowa koncentracja wojsk, a później manewry Sojuz '81, przeprowadzone na przełomie marca i kwietnia, i wreszcie największe w historii Układu Warszawskiego jesienne manewry Zapad '81? Po pierwsze, wytworzeniu w polskim społeczeństwie przekonania, że interwencja jest nieuchronna. Po drugie, ułatwieniu kierownictwu PZPR podjęcia ostatecznej decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego, do którego przygotowania prowadzono od października 1980 r.

Reklama
Reklama

W nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski spotkał się z marszałkiem Wiktorem Kulikowem, naczelnym dowódcą wojsk Układu Warszawskiego. Wprost zażądał wsparcia militarnego po wprowadzeniu stanu wojennego, mówiąc: „Strajki są dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy pozostaną na miejscu. Będzie gorzej, jeśli wyjdą z zakładów pracy i zaczną dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje uliczne itd. Gdyby to miało ogarnąć cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady".

Kulikow, któremu myśl o dowodzeniu operacją stłumienia kontrrewolucji w Polsce nie była z pewnością obca, odpowiedział: „Jeżeli nie starczy waszych sił, to pewnie trzeba będzie wykorzystać »Tarczę-81«". Za tym kryptonimem krył się przypuszczalnie plan interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. Równocześnie jednak dodał: „zapewne Wojsko Polskie samo poradzi sobie z tą garstką rewolucjonistów".

Jaruzelski nie był jednak co do tego przekonany i „zauważył, że na przykład Katowice liczą około 4 mln mieszkańców [chodzi o całą górnośląską aglomerację – A.D.]. To taka Finlandia, a wojska – jeśli nie liczyć dywizji obrony przeciwlotniczej – nie ma. Dlatego bez pomocy nie damy rady". Posunął się do stwierdzenia: „Byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu Warszawskiego".

Kulikow jednak nie był skory do wyraźnej deklaracji i pod koniec rozmowy zapytał, czy może zameldować Breżniewowi, że „podjęliście decyzję o przystąpieniu do realizacji planu?". W odpowiedzi Jaruzelski odparł: „Tak, pod warunkiem że udzielicie nam pomocy".

Wypowiedzi Kulikowa nie zawierały jednoznacznej obietnicy pomocy wojskowej, ale też jej nie wykluczały. Dopiero w kontekście zapisu z tej rozmowy staje się w pełni jasne, co miał na myśli partyjny dygnitarz Konstantin Rusakow, mówiąc 10 grudnia na posiedzeniu sowieckiego Politbiura zwołanym, by udzielić odpowiedzi generałowi: „Jaruzelski powołuje się na wystąpienie Kulikowa, który jakoby powiedział, że ZSRR i państwa sojusznicze udzielą Polsce pomocy wojskowej. Jednakże, o ile mi wiadomo, tow. Kulikow nie powiedział tego wprost".

Deklarację marszałka skomentował też Jurij Andropow, mówiąc: „Jeżeli tow. Kulikow rzeczywiście powiedział o wprowadzeniu wojsk, to ja uważam, że postąpił niesłusznie. Nie możemy ryzykować". Natomiast szef sowieckiej dyplomacji Andriej Gromyko dodawał: „Nie może być żadnego wprowadzenia wojsk do Polski. Sądzę, że możemy polecić naszemu ambasadorowi, aby odwiedził Jaruzelskiego i poinformował go o tym".

Reklama
Reklama

Dyskusję jasno podsumował Michaił Susłow: „Myślę więc, że wszyscy tutaj jesteśmy zgodni, iż w żadnym wypadku nie może być mowy o wprowadzaniu wojsk".

Gen. Jaruzelski napisał po 1989 r. kilka książek, w których obszernie wyjaśniał, dlaczego wprowadził stan wojenny. Powracał w nich motyw rzekomego „mniejszego zła", ratunku przed sowiecką interwencją. Jednak w 1981 r. generał zupełnie inaczej widział przyczyny swej decyzji. 22 grudnia na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR, a zatem w wąskim, zaufanym gronie, stwierdził: „Stanowczo przeciwstawiać się propagandzie, że wprowadzenie stanu wojennego zostało narzucone z zewnątrz. To nas obraża. Sami podjęliśmy decyzję, sami zrealizowaliśmy i sami za nią odpowiadamy".

To nie ta tajna przez lata wypowiedź, ale narracja o uratowaniu Polski przez stan wojenny okazała się jednak przekonująca dla bardzo wielu Polaków.

Autor jest politologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama