Jako student drugiego roku Uniwersytetu Warszawskiego miałem zaszczyt wysłuchać wykładu brytyjskiego następcy tronu w Auditorium Maximum. Sala świeciła pustkami. Oprócz kilku kolegów i koleżanek z innych wydziałów obecni byli tylko przedstawiciele rektoratu. Niezmartwiony tym książę Karol wygłosił piękne przemówienie o relacjach polsko-brytyjskich. Po odczycie mogliśmy się przywitać z księciem i swobodnie porozmawiać.
O Karolu Windsorze słyszałem wówczas same złe rzeczy. Pół roku wcześniej byłem w Londynie i doskonale pamiętam, jak brukowa prasa i telewizja pastwiły się nad jego małżeństwem i całą rodziną królewską, eksponując jej burzliwe życie prywatne. Jednak w Auditorium Maximum zobaczyłem człowieka niezwykle miłego, uśmiechniętego, reprezentacyjnego, opanowanego, ale także bardzo inteligentnego. Rozmawiał z nami z ogromną serdecznością i nie okazywał żadnej wyniosłości.