Człowiek nie pochodzi od małpy

Choć tytuł artykułu brzmi prowokacyjnie, to nie ma nic wspólnego z postulatami kreacjonistów. Podkreśla jedynie, że Karol Darwin (1809–1882) nigdy nie twierdził, iż człowiek pochodzi od małpy, ale że ma z małpami wspólnego przodka.

Publikacja: 29.11.2024 04:53

Człowiek nie pochodzi od małpy

Współczesna wiedza idzie jeszcze dalej w tej kwestii. Wiele wspólnych cech fizjologicznych ludzi i małp dowodzi, że nasz gatunek po prostu powinien być zaliczany do naczelnych, czyli rzędu z gromady ssaków o najbardziej rozwiniętym mózgu i zdolnościach poznawczych.

To wypaczenie semantyczne teorii Darwina wyrażone skrótem myślowym, że „człowiek pochodzi od małpy”, oburzało wielu ludzi epoki wiktoriańskiej, a szczególnie przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich. O dziwo, pod tym względem szczególnie nieugięci byli protestanccy krytycy darwinizmu. Być może w pewnym momencie zdołaliby nawet wypchnąć Karola Darwina na margines świata naukowego, gdyby wsparcia nie udzielił mu jeden z najbardziej „bojowych” zwolenników teorii ewolucji i błyskotliwych umysłów tamtej epoki, znakomity brytyjski biolog Thomas Henry Huxley (1825–1895).

Czytaj więcej

Homo destruktor

Warto przy okazji wspomnieć pewną anegdotę, która pokazuje osobowość tego naukowca. Jego dwaj wnukowie, Julian i Aldous Huxleyowie, postanowili kiedyś sprawdzić wiedzę swojego dziadka. Złapali kilka podobnych do siebie owadów z odrębnych grup gatunkowych i skleiwszy wypreparowane ich fragmenty zanieśli swoje dzieło dziadkowi, oświadczając, że odkryli nowy gatunek owada. Profesor Huxley przez chwilę przyglądał się „znalezisku”, po czym zapytał wnuków: „Powiedzcie, czy to stworzenie robiło bzzzz, kiedy je chwytaliście?”. „Tak” – odpowiedział Aldous. „W takim razie już wiem, co to jest. To wielka bzzzzdura!”. Należy przy tym zaznaczyć, że Julian Huxley został później wybitnym biologiem, a jego brat Aldous – znanym powieściopisarzem.

Oburzenie wielebnego biskupa

Historia ta potwierdza, że Thomas Henry Huxley nie zwykł wierzyć nikomu na słowo. Jednak wymagająca wielu dalszych dowodów hipoteza o rozwoju życia postulowana przez Karola Darwina od razu wzbudziła jego entuzjazm. Gdy w listopadzie 1859 r. w brytyjskich księgarniach ukazała się książka Darwina o pochodzeniu gatunków, Huxley był nią zachwycony i postanowił z całych sił wspierać twierdzenia Darwina. Jako jeden z pierwszych naukowców – a był już wówczas szanowanym i uznanym biologiem – stwierdził: „wnioski, do jakich doszedłem, badając związki strukturalne pomiędzy małpami a ludźmi, są w pełni zgodne z hipotezą Darwina”. To wsparcie było bardzo ważne dla twórcy teorii ewolucji, ponieważ sam Darwin nie był specjalistą od anatomii kręgowców i łatwo mu było zarzucić luki w tych obszarach nauki.

Huxley, widząc zmasowany atak na Darwina ze strony konserwatywnych środowisk chrześcijańskich, wygłosił w 1860 r. sześć bardzo ważnych odczytów, w tym pięć w pewnym elitarnym klubie dla mężczyzn oraz jedno na posiedzeniu British Association for the Advancement of Science. Wtedy po raz pierwszy starł się z bardzo elokwentnym anglikańskim biskupem Samuelem Wilberforce’em (1805–1873) z Oksfordu, nazywanym w prasie „Soapy Sam”. Wielebny oświadczył, że twierdzenie, jakoby człowiek pochodził od małpy, jest obraźliwe dla gatunku ludzkiego, cywilizacji, religii i kultury. Huxley ku zdumieniu wielebnego Wilberforce’a przyznał mu rację, podkreślając, że w świetle darwinizmu człowiek rzeczywiście nie pochodzi od żadnej małpy, ale musi z nią mieć po prostu wspólnego przodka, którego cech anatomicznych nie znamy. Jednak Wilberforce nadal uważał taką hipotezę za obraźliwą dla ludzkości. Nieważne, jaki miałby to być człowiek, skoro i tak musiałby przypominać małpę.

Oburzony duchowny postanowił wyzwać Darwina na pojedynek słowny. Żeby sprowokować taką dyskusję, biskup opublikował w prestiżowym magazynie „The Quarterly Review” krótki artykuł, w którym wzywał Darwina i Huxleya na debatę. Biskup ostrzegał przy tym, że swoimi argumentami na pewno „zmiażdży Darwina”.

Karykatury dwóch głównych uczestników „Wielkiej Debaty” z 1860 r. dotyczącej teorii ewolucji Darwina

Karykatury dwóch głównych uczestników „Wielkiej Debaty” z 1860 r. dotyczącej teorii ewolucji Darwina (publikacja: „Vanity Fair” z 24 lipca 1869 r.; autor: Carlo Pellegrini). Po lewej: biskup Samuel Wilberforce, po prawej: prof. Thomas Huxley

Foto: Wikipedia (2)

„Wielka Debata”

Huxley miał dopiero 35 lat i choć był podziwianym przez środowisko naukowe profesorem biologii, obawiał się, że taki publiczny pojedynek gruntownie zaszkodzi jego dalszej karierze. Nie miał ochoty na wymianę argumentów odnoszących się do Biblii i filozofii. Uznał, że różnorodna publiczność przysłuchująca się takiej debacie, nie zrozumie argumentów naukowych i zdecydowanie opowie się po stronie przedstawiciela Kościoła. Przypadek jednak sprawił, że kiedy miał już zrezygnować z „pojedynku” z wielebnym Wilberforce’em, spotkał Roberta Chambersa, człowieka, który w 1844 r. opublikował zapomnianą dzisiaj, ale intrygującą książkę „Vestiges of the Natural History of Creation” (Ślady naturalnej historii stworzenia). Przekonał Huxleya, że debata może mimo wszystko przyczynić się do rozwoju badań nad ewolucją.

30 czerwca 1860 r. doszło do spotkania, które przeszło do historii jako „Wielka Debata”. Ponad 700 osób ledwo wcisnęło się do zachodniej sali Muzeum Uniwersyteckiego w Oksfordzie, żeby wysłuchać argumentów obu stron. Prowadzący debatę zapowiedział, że wziąć w niej udział mogą jedynie osoby, które wniosą rzeczowe argumenty do dyskusji. Była to mądra decyzja, skoro aż czterem osobom odebrano głos za to, że nie posługują się dowodami naukowymi. Wreszcie przemówił zaprawiony w kazaniach biskup Wilberforce, który został pod względem naukowym przygotowany przez biologa sir Richarda Owena. Jego półgodzinne przemówienie to pełna uniesień wspaniała oracja, której nie sposób odmówić językowego piękna. Swoją mowę zakończył biskup pytaniem skierowanym bezpośrednio do Huxleya: „Niech mi pan powie, profesorze Huxley, czy pan pochodzi od małpy ze strony dziadka czy babci?”.

Czytaj więcej

Karol Darwin. Człowiek, który podzielił naukę

Wydawało się, że małomówny z natury Huxley nie ma szans na dobrą ripostę. Ale spokojnie wstał z fotela, powoli podniósł rękę, wskazując palcem ku górze, i powiedział silnym i spokojnym głosem: „Człowiek nie ma powodu wstydzić się, że jego przodkiem była małpa. Gdybym miał jednak się wstydzić jakiegoś przodka, byłby to raczej człowiek… człowiek obdarzony żywym i wszechstronnym intelektem, wielkimi zdolnościami oraz wybitną pozycją społeczną, który nieusatysfakcjonowany sukcesami we własnej dziedzinie wchodzi w zagadnienia naukowe, o jakich w rzeczywistości nie ma pojęcia, tylko po to, by zaciemnić prawdę retorycznymi, krasomówczymi dygresjami i zręcznym odwoływaniem się do przesądów religijnych”.

Po tych słowach Huxleya zapadła taka cisza, że słychać było bicie setek serc. Po chwili jednak sala wybuchła salwą oklasków i owacjami na stojąco. Kiedy powróciła cisza, słuchacze zażądali wystąpienia wybitnego botanika Josepha Hookera. Ten, ośmielony słowami swojego przyjaciela Thomasa Huxleya, śmiało stwierdził, że biskup Wilberforce w ogóle nie rozumie zasad ewolucji darwinowskiej, a jego argumenty nie mają żadnych podstaw naukowych. O dziwo, biskup zrezygnował z riposty i wraz ze swoimi zwolennikami opuścił salę. Profesor Huxley stał się wielkim bohaterem tego pamiętnego dnia. Swoją nieugiętą postawą i odwagą walnie przyczynił się do powszechnego uznania ewolucji jako fundamentalnego mechanizmu rozwoju życia na naszej planecie.

Współczesna wiedza idzie jeszcze dalej w tej kwestii. Wiele wspólnych cech fizjologicznych ludzi i małp dowodzi, że nasz gatunek po prostu powinien być zaliczany do naczelnych, czyli rzędu z gromady ssaków o najbardziej rozwiniętym mózgu i zdolnościach poznawczych.

To wypaczenie semantyczne teorii Darwina wyrażone skrótem myślowym, że „człowiek pochodzi od małpy”, oburzało wielu ludzi epoki wiktoriańskiej, a szczególnie przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich. O dziwo, pod tym względem szczególnie nieugięci byli protestanccy krytycy darwinizmu. Być może w pewnym momencie zdołaliby nawet wypchnąć Karola Darwina na margines świata naukowego, gdyby wsparcia nie udzielił mu jeden z najbardziej „bojowych” zwolenników teorii ewolucji i błyskotliwych umysłów tamtej epoki, znakomity brytyjski biolog Thomas Henry Huxley (1825–1895).

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Tajemnica kamienia runicznego wikingów rozszyfrowana
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia świata
Kto przygarnie Syrię po upadku Baszara Asada?
Historia świata
Komu zawdzięczamy gotyckie katedry?
Historia świata
„Gorączka złota” w średniowiecznej Europie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia świata
Krwawy sen o Himmlerstadt: „Action Zamość”