Dlaczego Hannibal nie uderzył na Rzym?

2240 lat temu, 2 sierpnia 216 r. p.n.e., doszło do bitwy, która przesądziła o losach świata. To sformułowanie jest często nadużywane przez historyków i publicystów, ale w odniesieniu do bitwy pod Kannami jest bez wątpienia bardzo trafne.

Publikacja: 30.07.2024 13:36

Obraz brytyjskiego malarza Johna Trumbulla ukazujacy śmierć rzymskiego dowódcy Emiliusza Paulusa na

Obraz brytyjskiego malarza Johna Trumbulla ukazujacy śmierć rzymskiego dowódcy Emiliusza Paulusa na polu bitwy pod Kannami

Foto: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:The_Death_of_Paulus_Aemilius_at_the_Battle_of_Cannae_(Yale_University_Art_Gallery_scan).jpg

Zarówno bitwa pod Kannami, jak i cała II wojna punicka są nieustanie obiektem zainteresowania wojskowych. Brytyjska historyk Mary Beard napisała w swoim monumentalnym dziele „S.P.Q.R.”: „Prawdopodobnie żadna wojna nie była odtwarzana tak często w tak wielu gabinetach i salach wykładowych, ani analizowana tak drobiazgowo przez nowożytnych wojskowych, od Napoleona po marszałka Montgomery’ego i Normana Schwarzkopfa. Jej perspektywy nadal tkwią w sferze domysłów”.

Bitwę pod Kannami możemy dzisiaj nazwać pierwszym historycznym starciem supermocarstw. Zastosowana przez Hannibala taktyka oskrzydlenia rzymskich wojsk – ośmiu legionów, liczących łącznie 40 tys. piechurów, tyle samo sprzymierzeńców z całej Italii oraz 4,7 tys. kawalerzystów – przez 32 tys. ciężkozbrojnych, 8 tys. lekkiej piechoty i ok. 10 tys. jezdnych Iberów, Celtów i Numidyjczyków w służbie kartagińskiego wodza jest do dzisiaj przedmiotem zachwytów historyków wojskowości. Ale to nie brawurowe rozgromienie centralnego uderzenia dwukrotnie liczniejszych sił rzymskich wzbudza największe zdziwienie historyków. Do dzisiaj zastanawiamy się, dlaczego po tak druzgoczącym zwycięstwie Hannibal nie ruszył na Rzym. Na polu bitwy pod Kannami pozostawił blisko 60 tys. zabitych Rzymian, w tym ich dowódcę Lucjusza Emiliusza Paulusa. Nic nie stało już na przeszkodzie, by zmienił świat, w którym żył.

Organizacja ponad wszystko

Historyków wojskowości zastanawia przede wszystkimi sposób dowodzenia obu armii. Jak w tamtych czasach, bez systemu szybkiej łączności, błyskawicznie przekazywano rozkazy i precyzyjnie przesuwano poszczególne oddziały. Na polu bitwy było przecież 100 tys. ludzi. Znaczną część z nich stanowili krewcy, często niezdyscyplinowani cudzoziemcy. Już same różnice językowe musiały sprawiać dramatyczne problemy. Nasze wyobrażenie bitwy sprzed epoki broni palnej ukształtowały filmy takie, jak „Krzyżacy” z 1960 r. czy „Braveheart. Waleczne Serce” z 1995 r. W rzeczywistości przez dwa tysiące lat wielkie batalie przypominały chaos. Kto nad nim lepiej zapanował – ten zwyciężał. Pisząc o konnicy w bitwie pod Kannami, wyobrażamy sobie co najmniej regularną kawalerię XV-wieczną. Tymczasem niektórzy nielatyńscy sojusznicy Rzymian, w tym przede wszystkim Gallowie, przypominali późniejszych Indian północnoamerykańskich. Z zachowanych opisów wynika, że jeździli na koniach nadzy, manewrując swoimi rumakami bez siodeł i strzemion, które były późniejszymi wynalazkami. Co ważne, pod Kannami nie było kojarzonych z Hannibalem słoni. Ranne, wpadające w szał słonie, na ślepo tratujące Rzymian to obrazek z innych fragmentów wojen punickich. Pod Kannami ich zabrakło, co jednak nie przeszkodziło Kartagińczykom w zwycięstwie.

Organizacja na polu bitwy okazała się kluczem do zwycięstwa. Dowódca Rzymian, wspomniany Emiliusz Paulus wyraził to w sposób charakterystyczny dla obywatela Wiecznego Miasta: „Człowiek, który umie wygrać bitwę, umie także wydać ucztę i urządzić igrzyska”.

Decyzje strategiczne Hannibala do dzisiaj wzbudzają zachwyt wojskowych. A jednocześnie wszyscy bez wyjątku zadają sobie to samo pytanie: dlaczego, u licha, pokonawszy Rzymian, nie ruszył ku Rzymowi? Od panowania nad światem śródziemnomorskim dzieliło go zaledwie ok. 300 km. To wtedy narodziło się przecież słynne rzymskie powiedzenie: „Hannibal u bram!”, które jeszcze przez wieki u mieszkańców Italii budziło grozę. Tylko jeden człowiek zachował zimną krew. Kiedy senatorowie rozważali kapitulację, patrycjusz Publiusz Korneliusz Scypion z grupą oficerów wtargnął do Curia Iulia i wymusił na obradujących złożenie przysięgi, że Rzym nigdy nie podda się Hannibalowi. Tak narodził się mściciel.

Grzech zaniechania

Pochodzący z Padwy rzymski historyk Tytus Liwiusz, autor wielkiego dzieła „Od założenia Miasta”, wspomniał, że jeden z oficerów Hannibala imieniem Maharbal, wypomniał publicznie swojemu wodzowi zaniechanie ataku na Rzym. „Zwyciężać umiesz Hannibalu, zwycięstwa wyzyskać nie umiesz”.

Ten błąd przewija się przez wieki. Wielu wybitnych wodzów i strategów spektakularnie pokonało swoich przeciwników w bitwach, ale przez zaniechanie przegrało wojny. Przykłady? Władysław Jagiełło, który nie ruszył na Malbork po bitwie pod Grunwaldem, czy Adolf Hitler, który nie wydał rozkazu do inwazji na Wielką Brytanię w 1940 r.

Hannibal okazał się „jedynie” wspaniałym żołnierzem i wielkim awanturnikiem, ale pod względem politycznym głupcem, który – odtrącając zdobytą nagrodę – skazał swój lud na rzymską zemstę i zagładę.

Decyzje strategiczne Hannibala do dzisiaj wzbudzają zachwyt wojskowych. A jednocześnie wszyscy bez wyjątku zadają sobie to samo pytanie: dlaczego, u licha, pokonawszy Rzymian, nie ruszył ku Rzymowi? Od panowania nad światem śródziemnomorskim dzieliło go zaledwie ok. 300 km. 

Jakie wnioski można wyciągnąć z historii II wojny punickiej? 2 sierpnia 216 r. przed Chrystusem Kartagina stała się na kilka lat jedynym supermocarstwem w tej części świata. Tego dnia Rzym stracił osiem najlepszych legionów. To była największa katastrofa militarna i finansowa. Rzucone na kolana imperium stanęło na granicy bankructwa. Hannibal uznał zapewne, że po takim kataklizmie ekspansjonizm rzymski nigdy się nie podniesie, że rezerwy Rzymu i jego sprzymierzeńców się wyczerpały. Był przekonany, że wroga potęga rozpadła się na zawsze.

Kartaginę należy zniszczyć!

Ale to był pozór. Grecki historyk Polibiusz w swoich „Dziejach”, w których opisał m.in. II wojnę punicką, wtrąca długą dygresję o zaletach ustroju rzymskiego imperium. Uważał, że Rzym uratuje stabilność polityczna i szczególna dyscyplina jego obywateli. Nie mylił się. Osiem lat później Rzymianie mozolnie zaczęli przełamywać kryzys. Około 205 r. p.n.e. Rzymianie odzyskali kontrolę nad Półwyspem Iberyjskim. Hannibal ze wściekłością przyjął wiadomość, że 31-letni Scypion zniszczył wojska kartagińskie i pokonał jego brata Hazdrubala. Rok później Scypion wykonał mistrzowski ruch, dokonując desantu na Kartaginę. Hannibal zrozumiał, że decyzja o nieatakowaniu Rzymu była błędem. Po 16 latach niewykorzystanej przewagi – niepokonany w Italii – został zmuszony do powrotu do Afryki.

Wielu wybitnych wodzów i strategów spektakularnie pokonało swoich przeciwników w bitwach, ale przez zaniechanie przegrało wojny. Przykłady? Władysław Jagiełło, który nie ruszył na Malbork po bitwie pod Grunwaldem, czy Adolf Hitler, który nie wydał rozkazu do inwazji na Wielką Brytanię w 1940 r.

19 października 202 r. p.n.e. pod Zamą piechota rzymska wsparta przez jazdę numidyjską starła się z wojskami Hannibala, które w niczym nie przypominały już sił pustoszących Półwysep Apeniński.

II wojna punicka zakończyła się zwycięstwem Rzymu, który narzucił warunki traktatu pokojowego. Pierwsze słowa tego traktatu bardzo przypominają zapisy traktatu wersalskiego: „Mogą Kartagińczycy zatrzymać w Afryce te miasta, które posiadali przed wydaniem tej ostatniej wojny Rzymowi, a także kraj dawny, bydło, służbę i resztę mienia, zobowiązują się naprawić Rzymowi wszelkie szkody, muszą wydać jeńców i zbiegów wojennych z całego okresu wojny, wydać wszystkie okręty wojenne z wyjątkiem 10 trier, podobnie słonie. Wojny nie wypowiadać nikomu poza Afryką w ogóle, a w Afryce tylko za zgodą Rzymian (…)”. Sam Hannibal przez kilka lat błąkał się po wybrzeżu Morza Śródziemnego. Służył rozmaitym władcom walczącym z Rzymem. W 183 r. p.n.e. Hannibal na wieść o tym, że jego śmiertelni wrogowie podchodzą do Bitynii nad Morzem Czarnym, popełnił z rozpaczy samobójstwo, wypijając truciznę. Miał 63 lata.

Historia zmienną jest i żaden jej werdykt nie jest ostateczny. Rzymianie zapamiętali najazd Hannibala i powtarzali za Katonem, że „Kartaginę należy zniszczyć!”. 56 lat po zakończeniu II wojny punickiej Kartaginę zrównał z ziemią adoptowany wnuk Scypiona Afrykańskiego – Publiusz Korneliusz Scypion Emilian, nazwany Scypionem Afrykańskim Młodszym.

Zarówno bitwa pod Kannami, jak i cała II wojna punicka są nieustanie obiektem zainteresowania wojskowych. Brytyjska historyk Mary Beard napisała w swoim monumentalnym dziele „S.P.Q.R.”: „Prawdopodobnie żadna wojna nie była odtwarzana tak często w tak wielu gabinetach i salach wykładowych, ani analizowana tak drobiazgowo przez nowożytnych wojskowych, od Napoleona po marszałka Montgomery’ego i Normana Schwarzkopfa. Jej perspektywy nadal tkwią w sferze domysłów”.

Bitwę pod Kannami możemy dzisiaj nazwać pierwszym historycznym starciem supermocarstw. Zastosowana przez Hannibala taktyka oskrzydlenia rzymskich wojsk – ośmiu legionów, liczących łącznie 40 tys. piechurów, tyle samo sprzymierzeńców z całej Italii oraz 4,7 tys. kawalerzystów – przez 32 tys. ciężkozbrojnych, 8 tys. lekkiej piechoty i ok. 10 tys. jezdnych Iberów, Celtów i Numidyjczyków w służbie kartagińskiego wodza jest do dzisiaj przedmiotem zachwytów historyków wojskowości. Ale to nie brawurowe rozgromienie centralnego uderzenia dwukrotnie liczniejszych sił rzymskich wzbudza największe zdziwienie historyków. Do dzisiaj zastanawiamy się, dlaczego po tak druzgoczącym zwycięstwie Hannibal nie ruszył na Rzym. Na polu bitwy pod Kannami pozostawił blisko 60 tys. zabitych Rzymian, w tym ich dowódcę Lucjusza Emiliusza Paulusa. Nic nie stało już na przeszkodzie, by zmienił świat, w którym żył.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Krystyna Skarbek - szpieg wszech czasów, polski skarb w Londynie
Historia świata
Überkuh, czyli nadkrowa Hitlera. Pradawne zwierzęta miały pokazać potęgę Niemiec
Historia świata
Zadziwiająca koalicja opowiadająca się za dyktaturą. Prosowiecki rząd generała Rómmla
Historia świata
Wstrząs pod wyspą Honsiu. Czego uczy nas sejsmologia?
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Historia świata
Zanim narodził się Rzym
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki