Kiedy guano było cenniejsze od ropy naftowej

167 lat temu, 18 sierpnia 1856 r., Kongres Stanów Zjednoczonych przegłosował ustawę o wyspach z guanem (ang. Guano Islands Act). Uprawniała ona każdego amerykańskiego obywatela do przejęcia w imieniu Stanów Zjednoczonych wszystkich wysp, na których znalazłby guano, czyli żyzne odchody ptaków morskich.

Publikacja: 17.08.2023 21:00

Kapitol – budynek położony na Wzgórzu Kapitolińskim w Waszyngtonie, pełniący funkcję siedziby Kongre

Kapitol – budynek położony na Wzgórzu Kapitolińskim w Waszyngtonie, pełniący funkcję siedziby Kongresu Stanów Zjednoczonych

Foto: spiritofamerica /stock.adobe.com

Ustawa – nazywana w prasie „gównianym prawem” – uznawała, że wyspy takie mogą być zlokalizowane w dowolnym miejscu, o ile nie są okupowane i nie podlegają jurysdykcji innego rządu. Aneksja dokonana przez amerykańskiego obywatela upoważniała prezydenta USA do skierowania wojska do ochrony takich terytoriów i ustanowienia na nich jurysdykcji amerykańskiej.

Koncepcja takiej formy powiększania amerykańskiego terytorium opierała się na zaproponowanej w 1823 r. przez prezydenta Jamesa Monroe’a izolacjonistycznej doktrynie amerykańskiej polityki zagranicznej, która przewidywała, że żaden z obu amerykańskich kontynentów nie może być obecnie ani w przyszłości obiektem kolonizacji ze strony państw ze wschodniej półkuli. Amerykanie nie życzyli sobie obecności Europejczyków na zachód od 40 stopnia szerokości geograficznej zachodniej. Doktryna, której faktycznym autorem był sekretarz stanu John Quincy Adams, nie zabraniała jednak ekspansji amerykańskiej. Ustawę o wyspach guano można zatem nazwać najbezczelniejszą jankeską wersją rzymskiego prawa kaduka. „Należy nam się to dlatego, bo jesteśmy silni” – wołały nagłówki największych dzienników w kraju.

Czytaj więcej

Wojna o guano

W 1856 r. guano było na wagę złota. Nie tylko zawierało saletrę używaną do produkcji prochu strzelniczego, ale było przede wszystkim idealnym nawozem mającym w sobie niezbędne dla uprawy zbóż fosforany wapnia i magnezu, azotu oraz potasu – podstawę energii prostej dla roślin. Jak pisał pewien farmer do swojego kongresmena: „ponadto guano, dzięki społecznym nawykom ptaków, które go produkują, jest zwykle dostępne na ogromnych, skoncentrowanych i nieustannie regenerujących się hałdach”.

Jak ważny był to surowiec? Na początku lat 50. XIX w. Wielka Brytania importowała ponad 200 tys. ton rocznie guana, a Stany Zjednoczone aż 760 tys. ton. Zapotrzebowanie na ten nawóz rosło wraz z przyłączaniem się nowych terytoriów rolniczych do Unii. Amerykanie zaczęli z niepokojem przyglądać się polityce kolonialnej mocarstw europejskich. W amerykańskiej prasie poważni publicyści żartowali, że dobre stosunki dyplomatyczne Stanów Zjednoczonych i imperium brytyjskiego „opierają się na ptasim gównie”. Mówiono też o zbliżającej się „gównianej wojnie” i klęsce głodu, gdyby dostawy tego świetnego naturalnego nawozu z jakichś powodów ustały. Brzydki wyraz „gówno” zaczął robić karierę w przestrzeni publicznej. Rozpalał dyskusje naukowców, polityków, rolników i wojskowych. Efekt przemiany pokarmowej głuptaków, kormoranów, mew i pelikanów zaczął kształtować amerykański ekspansjonizm.

Pod względem siły oddziaływania na rynki i politykę guano było ówczesnym odpowiednikiem dzisiejszej ropy naftowej. Ustawa z 1856 r. zachęcała amerykańskich przedsiębiorców do poszukiwania i eksploatacji nowych złóż tego „surowca” na maleńkich wyspach karaibskich i rafach na Pacyfiku. Ale wzbudzała też kontrowersje prawne. Do 1856 r. każde terytorium nabyte przez Stany Zjednoczone było uważane za integralną część jakiegoś stanu, chyba że zostało anektowane specjalnym traktatem i miało dopiero stać się niezależnym stanem wchodzącym w skład Unii. W przypadku obszarów wyspiarskich przyłączonych za pomocą „gównianego prawa” wyspy te mogły pozostać jedynie w posiadaniu rządu federalnego, bez perspektywy, że kiedykolwiek staną się osobnym stanem lub częścią jakiegoś stanu w Unii.

Czytaj więcej

W poszukiwaniu guana

Na podstawie tego prawa amerykański rząd federalny dotychczas anektował aż 94 wyspy. Prawo nadal obowiązuje i jest bardzo poważnie traktowane. Problem nadmiernego popytu na guano jako najlepszy nawóz świata rozwiązał dopiero niemiecki chemik Fritz Haber, który w latach 1905–1910 opracował metodę syntezy amoniaku z azotem i wodorem (w 1918 r. otrzymał za to Nagrodę Nobla). Dzięki niemu guano, choć nadal cenione w rolnictwie, przestało być surowcem strategicznym i – jak powiedzieliby to moi amerykańscy koledzy publicyści z XIX stulecia – znowu jest tylko „gównem”. Jego rolę w polityce międzynarodowej przejęła ropa naftowa, której życzymy takiego samego losu.

Ustawa – nazywana w prasie „gównianym prawem” – uznawała, że wyspy takie mogą być zlokalizowane w dowolnym miejscu, o ile nie są okupowane i nie podlegają jurysdykcji innego rządu. Aneksja dokonana przez amerykańskiego obywatela upoważniała prezydenta USA do skierowania wojska do ochrony takich terytoriów i ustanowienia na nich jurysdykcji amerykańskiej.

Koncepcja takiej formy powiększania amerykańskiego terytorium opierała się na zaproponowanej w 1823 r. przez prezydenta Jamesa Monroe’a izolacjonistycznej doktrynie amerykańskiej polityki zagranicznej, która przewidywała, że żaden z obu amerykańskich kontynentów nie może być obecnie ani w przyszłości obiektem kolonizacji ze strony państw ze wschodniej półkuli. Amerykanie nie życzyli sobie obecności Europejczyków na zachód od 40 stopnia szerokości geograficznej zachodniej. Doktryna, której faktycznym autorem był sekretarz stanu John Quincy Adams, nie zabraniała jednak ekspansji amerykańskiej. Ustawę o wyspach guano można zatem nazwać najbezczelniejszą jankeską wersją rzymskiego prawa kaduka. „Należy nam się to dlatego, bo jesteśmy silni” – wołały nagłówki największych dzienników w kraju.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Złoty wiek Ameryki. Dwight Eisenhower, cz. IV
Historia świata
Leopold Mozart - ojciec, który odkrył talent syna
Historia świata
Gdy świat zostawił Saamów samych
Historia świata
Feldmarszałek Hindenburg kontra kapral Hitler
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Historia świata
Krwawiący czarnoziem. Lwów, spleciona historia Ukraińców i Polaków