Zaledwie 800 Europejczyków z Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej przy wsparciu 2200 wojowników hinduskich pokonało 50-tysięczną armię Siraja-ud-Daulaha, ostatniego niepodległego nababa Bengalu. Proporcje obu armii wskazywały na ogromną przewagę bengalskiego władcy, tym bardziej że jego wojsko wspierała artyleria składająca się z 53 dział polowych. A jednak Brytyjczycy wyszli z tej pułapki zwycięsko. Dlaczego tak się stało? Przyczyna jest stara jak świat – pomógł im zdrajca.
Od 1527 r. Indiami rządzili cesarze z wywodzącej się od Tamerlana dynastii Wielkich Mogołów. Czasy ich świetności gwałtownie skończyły się w pierwszej połowie XVII w., kiedy po Portugalczykach na subkontynent indyjski dotarli Anglicy i Francuzi. Rozpoczęła się bezlitosna rywalizacja, którą około 1660 r. wygrali Anglicy. Organizacją, która w decydujący sposób wpłynęła na przygotowanie imperialnej władzy Anglików w Indiach, stała się wspierana przez Elżbietę I, założona w 1600 r. Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, nazywana też John Company. Prowadziła ona swą działalność na terenach kolonizowanych w Indiach Wschodnich i na Dalekim Wschodzie. Elżbieta I nadała John Company monopol handlowy w rejonach skolonizowanych. Kompania miała prawo posiadać własną administrację oraz armię, co okazało się kluczowe dla ekspansji imperialnej Anglii.
Czytaj więcej
Są w historii świata postacie, których działania decydowały o losach państwa czy narodu, z którego się wywodzili. Tak też było w przypadku Mira Jafara, Araba i szyity, który został pierwszym nababem Bengalu pod panowaniem brytyjskim.
Do podboju Indii szczególnie przyczynił się angielski żołnierz, handlarz i dyplomata Robert Clive (1725–1774). W 1751 r. poprowadził zwycięską ekspedycję, która pomogła Mohammedowi Ali, angielskiemu kandydatowi na nababa, odnieść zwycięstwo nad francuskim Chandą Sahibem. Mohammed Ali został nababem południowego regionu Karnatak, co potwierdzono w traktacie paryskim z 1763 r. kończącym wojnę siedmioletnią. W 1765 r. cesarz Indii uznał w Delhi hegemonię angielską w południowych Indiach.
Tylko nabab Bengalu Siraj-ud-Daulah w sposób zdecydowany występował przeciw wszelkim próbom umacniania się brytyjskiej obecności w Indiach. Otwarcie wtrącał się w sprawy handlowe pomiędzy Kompanią Wschodnioindyjską a Hindusami. Doskonale wyczuwał, że cudzoziemcy wcale nie przybyli do jego państwa wyłącznie w celach handlowych.