W 1972 r. Komitet Narodowy Demokratów wynajął na swoją kwaterę główną część pomieszczeń biurowych w hotelu Watergate w Waszyngtonie. 17 czerwca tego roku do tych pomieszczeń włamało się pięciu mężczyzn przekonanych, że w biurze znajduje się cała dokumentacja strategii wyborczej Partii Demokratycznej. Nim jednak udało im się odnaleźć jakieś cenne informacje, nakryli ich biurowi ochroniarze, którzy wezwali policję. Pięciu włamywaczy zachowało przy aresztowaniu zdumiewający spokój. Najwyraźniej byli przekonani, że chroni ich najwyższa władza w państwie.

Czytaj więcej

„Gaslit” i „Hydraulicy z Białego Domu”. Matka wszystkich wyborczych afer

Wiadomość o włamaniu została z początku nagłośniona jedynie przez lokalne stacje telewizyjne. Nie wzbudziła podejrzeń opinii publicznej, nie wywołała żadnej sensacji. Przełom lat 60. i 70. w USA charakteryzował się wzrostem pospolitej przestępczości. O kradzieżach, włamaniach czy napadach mówiło się każdego dnia. Włamanie do biur Partii Demokratycznej nie zrobiło na nikim wrażenia. Sprawą zainteresowali się jednak dwaj dziennikarze: Robert Woodward i Carl Bernstein z „The Washington Post”. Dotarli do informacji, że włamaniem kierowało dwóch byłych wojskowych związanych z CIA: James W. McCord Jr. z Komitetu Reelekcji Prezydenta i Frank Anthony Sturgis. Tożsamość pozostałych włamywaczy też budziła niepokój. Było to trzech kubańskich opozycjonistów powiązanych z CIA: Eugenio R. Martínez Careaga, nazywany „Musculito”, Bernard Leon Barker, nazywany „Macho”, i Virgilio „Villo” R. González. W 1961 r. „Macho” brał udział w amerykańskiej inwazji w Zatoce Świń. Mężczyźni należeli do grupy nazwanej „Projektem Pokoju 16” lub „Hydraulikami Białego Domu”. Była to tajna jednostka dochodzeniowa założona przez prezydenta po publikacji tzw. Pentagon Papers w czerwcu 1971 r. „Hydraulicy” mieli za zadanie powstrzymać za wszelką cenę wyciek do mediów tajnych i kompromitujących rząd informacji.

Czytaj więcej

Jak zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych

Mimo aresztowania pięciu „hydraulików” w hotelu Watergate, Nixon wygrał wybory w spektakularny sposób. Pięć miesięcy po aresztowaniu przez waszyngtońską policję tajemniczych mężczyzn mało kto się zastanawiał nad powodem, dla którego włamali się oni do biur Partii Demokratycznej. Jednak dwaj dziennikarze im nie odpuścili. Woodward i Bernstein pozyskali informatora, któremu nadali pseudonim „Głębokie Gardło” – zaczerpnięty z tytułu popularnego wówczas filmu… pornograficznego. Przez wiele lat nikt nie znał tożsamości człowieka, który zatopił administrację Nixona. Dopiero 31 maja 2005 r. na łamach magazynu „Vanity Fair” do współpracy z reporterami „The Washington Post” przyznał się były zastępca dyrektora FBI William Mark Felt. Kim był informator? 19 czerwca „Głębokie Gardło” powiedział Woodwardowi, że E. Howard Hunt, który miał powiązania z Nixonem, był zamieszany w organizację włamania do Watergate. Numer telefonu do jego biura w Białym Domu był zapisany w książce adresowej jednego z włamywaczy. Co spowodowało, że Felt podjął współpracę z dziennikarzami? Policja Dystryktu Kolumbii znalazła przy włamywaczach sprzęt do podsłuchu. Sprawa musiała więc trafić od lokalnej policji do FBI. Dlatego kilka dni po włamaniu do hotelu Watergate prezydent Nixon i szef sztabu Białego Domu H.R. Haldeman rozmawiali przez telefon o wywieraniu nacisku na FBI, aby spowolnić śledztwo. Felt zwęszył okazję, żeby grać na dwa fronty. Efektem jego współpracy z prasą była seria artykułów, które wywołały narodowy kryzys konstytucyjny. Izba Wyższa Kongresu powołała senacką Komisję ds. afery Watergate. Trwające przed nią przesłuchania od 17 maja do 7 sierpnia 1973 r. były transmitowane przez wszystkie publiczne stacje telewizyjne. 13 lipca wyszło na jaw, że wszystkie rozmowy w Gabinecie Owalnym są nagrywane. Ale prezydent nie tylko odmówił wydania taśm, lecz ku zdumieniu opinii publicznej zdymisjonował powołanego przez Kongres niezależnego prokuratora specjalnego Archibalda Coxa Jr., którego zastąpił Leonem Jaworskim. Ostatecznie Nixon przekazał komisji nagrania, ale z wielką ilością brakujących fragmentów rozmów. 24 lipca 1974 r. Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, że prezydent bezwzględnie musi wydać taśmy. To był gwóźdź do politycznej trumny 37. prezydenta USA. 9 sierpnia 1974 r., w obliczu przystąpienia Izby Reprezentantów do procedury impeachmentu, Richard Nixon ustąpił z urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Miesiąc później został ułaskawiony przez swojego następcę – Geralda Forda.