Niemiecka amnezja

Nasi zachodni sąsiedzi chwalą się, że są narodem skrupulatnym, kierującym się porządkiem i najlepiej zorganizowanym na świecie. To oczywiście mit, który łatwo obalić, sięgając po przykłady z przeszłości.

Publikacja: 25.08.2022 21:00

Hitler pozdrawiany przez rozentuzjazmowane tłumy (Berllin, 1 maja 1934 roku)

Hitler pozdrawiany przez rozentuzjazmowane tłumy (Berllin, 1 maja 1934 roku)

Foto: Getty Images

Nasi zachodni sąsiedzi chwalą się, że są narodem skrupulatnym, kierującym się porządkiem i najlepiej zorganizowanym na świecie. To oczywiście mit, który łatwo obalić, sięgając po przykłady z przeszłości.

Skrupulatność i precyzja Niemców dziwnym trafem zanika także, kiedy dotyczy badań nad własną przeszłością. W przeddzień kolejnej rocznicy wybuchu II wojny światowej muszę znowu przypomnieć, że niemieckie podręczniki do historii są zaprzeczeniem tezy o tej narodowej skrupulatności. Po 1945 roku ich twórcy postanowili nie „zaśmiecać” głów niemieckich uczniów i studentów tak nieistotnymi sprawami jak „niemieckie ludobójstwo w Europie”. Stąd też przeciętny obywatel Republiki Federalnej Niemiec zapytany, co wie o historii II wojny światowej, odpowie, że było to dzieło nazistów, którzy siłowo przejęli władzę w Niemczech i wbrew woli większości społeczeństwa zbudowali system totalitarny. Ten sam przeciętny mieszkaniec kraju nad Renem powie, że owszem, w latach 1939–1945 było wiele zbrodni, ale dokonali ich owi mityczni naziści i to jedynie na Żydach i niemieckich demokratach. O tym, co działo się w okupowanej Polsce, Grecji, Norwegii czy Francji ten sam rozmówca wie niewiele lub nic. Być może w przypadku osoby o nieco poszerzonych horyzontach myślowych pojawi się w rozmowie nazwa Auschwitz i jako taka wiedza o powstaniu w Warszawie. Ale na pewno nie będzie jej chodziło o polski zryw niepodległościowy z sierpnia 1944 r., tylko o znacznie mniejszą, choć równie bohaterski i dobrze nagłośniony bunt w warszawskim getcie. 

O powstaniu warszawskim i o największej jednorazowej egzekucji ludności cywilnej w dziejach świata dokonanej przez Niemców na warszawskiej Woli, ale też o zbrodniach w warszawskim Wawrze, egzekucjach w Palmirach, o Majdanku, Stutthofie czy Auschwitz jako obozach koncentracyjnych przeznaczonych dla polskich więźniów, o łapankach ulicznych, katowniach takich jak na Pawiaku, o akcji mordowania polskiej inteligencji i duchowieństwa, bandyckich kontrybucjach, zagładzie Zamojszczyzny, niszczeniu polskich zabytków i kradzieży wszystkiego, co się tylko dało – włącznie z dziećmi! – ten niemiecki obywatel X nie wie nic. 

No ale skąd ma niby wiedzieć, skoro podręczniki do historii nadają się tam na makulaturę, telewizja publiczna ZDF produkuje tak kłamliwe szmiry jak „Nasze matki, nasi ojcowie”, a z polskiej strony rozpowszechnianie wiedzy o niemieckiej okupacji w innych językach woła o pomstę do nieba. Po 1945 roku o tych sprawach w niemieckich domach po prostu nie rozmawiano. Może gdzieś przy obiadku ktoś dziatwie niechcący wyjawił, że kochany dziadziuś stacjonował w czasie wojny gdzieś tam na wschodzie i widział jakieś złe rzeczy, ale przecież na pewno pracował w kuchni albo grał w orkiestrze wojskowej na puzonie... A może nawet niczym sam Schindler ratował Żydów przed „nazistami”. 

Trudno się im dziwić. Nikt nie chce słyszeć, że dziadkowie mogli brać udział w potwornościach w niemal każdym zakątku Europy. 

Po co w ogóle wspominać tamte lata? Przecież teraz nastał czas, by cieszyć się  z nadwyżek euro na plażach w Grecji, we Włoszech czy na Lazurowym Wybrzeżu. A że gospodarze patrzą wilkiem? A że kolejne pokolenia Greków, Francuzów, Polaków, Norwegów, Rosjan czy Czechów ciągle pamiętają, co zrobiono ich rodzicom i dziadkom? Ważne, że kupują mercedesy, volkswageny, audi czy porsche. 

A tak à propos samochodów: w latach 80. i 90. XX w. modne było w Niemczech powiedzenie: „Jedź do Polski, tam już jest twój samochód”. My też powinniśmy mieć swoje, np.: „Jedź do Niemiec, może jest tam twoje rodzeństwo”. To w kwestii porywania polskich dzieci o rysach nordyckich, którym zabijano rodziców i które oddawano na wychowanie bezdzietnym niemieckim parom. „Jedź do Niemiec i Austrii, tam odnajdziesz w domach polskie dzieła sztuki” – to z kolei dotyczy rabunku naszych muzeów, pałaców i kościołów dokonanego przez owych niewinnych kucharzy i grajków wojskowych. „Jedź do Niemiec i Austrii, tam znajdziesz groby swoich dziadków lub rodziców”. Chodzi o tysiące naszych rodaków zamordowanych w obozach koncentracyjnych i katowniach gestapo, zamęczonych przymusowych robotników, ludzi zabitych podczas marszów śmierci lub tych, których nie wpuszczano do schronów podczas alianckich nalotów dywanowych na niemieckie miasta. 

Nasi zachodni sąsiedzi chwalą się, że są narodem skrupulatnym, kierującym się porządkiem i najlepiej zorganizowanym na świecie. To oczywiście mit, który łatwo obalić, sięgając po przykłady z przeszłości.

Skrupulatność i precyzja Niemców dziwnym trafem zanika także, kiedy dotyczy badań nad własną przeszłością. W przeddzień kolejnej rocznicy wybuchu II wojny światowej muszę znowu przypomnieć, że niemieckie podręczniki do historii są zaprzeczeniem tezy o tej narodowej skrupulatności. Po 1945 roku ich twórcy postanowili nie „zaśmiecać” głów niemieckich uczniów i studentów tak nieistotnymi sprawami jak „niemieckie ludobójstwo w Europie”. Stąd też przeciętny obywatel Republiki Federalnej Niemiec zapytany, co wie o historii II wojny światowej, odpowie, że było to dzieło nazistów, którzy siłowo przejęli władzę w Niemczech i wbrew woli większości społeczeństwa zbudowali system totalitarny. Ten sam przeciętny mieszkaniec kraju nad Renem powie, że owszem, w latach 1939–1945 było wiele zbrodni, ale dokonali ich owi mityczni naziści i to jedynie na Żydach i niemieckich demokratach. O tym, co działo się w okupowanej Polsce, Grecji, Norwegii czy Francji ten sam rozmówca wie niewiele lub nic. Być może w przypadku osoby o nieco poszerzonych horyzontach myślowych pojawi się w rozmowie nazwa Auschwitz i jako taka wiedza o powstaniu w Warszawie. Ale na pewno nie będzie jej chodziło o polski zryw niepodległościowy z sierpnia 1944 r., tylko o znacznie mniejszą, choć równie bohaterski i dobrze nagłośniony bunt w warszawskim getcie. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Czy Konstytucja 3 maja była drugą ustawą zasadniczą w historii świata?
Historia świata
Jakie były początki Święta 1 Maja?
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił