Międzywojenna refleksja nie utraciła aktualności w XXI wieku. Wręcz przeciwnie. „Prezydentom Ukrainy i Polski udało się zmniejszyć temperaturę emocji wokół tragicznej przeszłości”, tak portal Liga.net skomentował niedawne spotkanie Wołodymyra Zełenskiego i Andrzeja Dudy. Nastąpiło podczas obchodów rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz. Trudno o bardziej symboliczną datę i miejsce przestrogi przed recydywą zbrodniczego totalitaryzmu. W kontekście polsko-ukraińskiej historii Andrzej Duda podkreślił: „Przewodniczący Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej Symon Petlura i polscy żołnierze walczyli o wspólną sprawę, przeciwko bolszewikom”. Rozumieli, czym jest Rosja, dlatego wspólnie zapobiegali odrodzeniu się moskiewskiego imperializmu w totalitarnym wydaniu.
Dziecię epoki
Jaki zatem był bohater wspólnej sprawy? „Miał państwowy instynkt i dar politycznego przewidywania. Symon Petlura stał mocno na fundamencie oddzielenia od Rosji, uważając, że wyegzekwować i obronić prawo Ukrainy do niepodległości można tylko siłą oręża”. Tak charakteryzował atamana jeden z najbliższych współpracowników, a w 1920 r. premier Ukraińskiej Republiki Ludowej Wiaczesław Prokopowicz. Sam Petlura mówił o sobie prościej: „Urodziłem się w Połtawie i wierzę w ukraińskie państwo”.
Rzeczywiście, jak wynika z biografii, urodził się 22 maja 1879 r. w Połtawie jako trzecie z 11 dzieci rodziny o kozackich tradycjach. Ojciec był drobnym przedsiębiorcą, dlatego na wykształcenie wszystkich pociech nie starczyło pieniędzy. Rokujący wielkie nadzieje Symon trafił do seminarium duchownego, ale okazał się nieodrodnym dzieckiem epoki. Imperium Rosyjskie chwiało się w posadach. Był to wynik historycznego dysonansu pomiędzy samodzierżawczym ustrojem i rodzącym się kapitalizmem. Społeczeństwo rozdzierały nierówności socjalne. Odkrywające siebie narody imperium coraz śmielej żądały większych praw. Całość wylała się nacjonalnym i socjalistycznym radykalizmem.
Dziejowe procesy nie ominęły połtawskiego seminarzysty. W 1901 r. Petlura wstąpił do Ukraińskiej Partii Rewolucyjnej, która z biegiem czasu zjednoczyła się w ukraińską socjaldemokrację, odgrywając ogromną rolę w budowie państwowości. To później, ponieważ polityczna aktywność Petlury nie uszła uwadze władz cerkiewnych ani tym bardziej policji. Symon został relegowany z seminarium i uciekł na Kubań przed śledczymi Ochrany. Tam połączył rewolucyjną działalność z pasją dziennikarską. Publikował zapiski o ukraińskich korzeniach kubańskiego kozactwa, czym znowu podpadł policji. Jeszcze w latach 70. XIX wieku car zakazał badania ukraińskiej historii i folkloru, a co ważniejsze, zabronił używania rodzącego się literackiego języka. Nie było więc Rusi Kijowskiej ani Ukrainy, tylko Małorosja. Petlura został aresztowany, a po zwolnieniu za kaucją uciekł „za kordon” do austro-węgierskiego Lwowa. Po rozbiorach południowo-wschodnie terytorium Rzeczypospolitej Obojga Narodów podzieliły Petersburg i Wiedeń.
W 1905 r. Rosją wstrząsnęła pierwsza rewolucja. Po wymuszonej na Mikołaju II amnestii politycznej Petlura powrócił do Kijowa i czynnie włączył się w działalność Ukraińskiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej. Wszedł do kierownictwa, ale popadł w konflikt z przewodniczącym Wołodymyrem Winniczenką, zawierający się w pytaniu: autonomia czy niepodległość? Jako redaktor naczelny partyjnych tytułów propagował własny program suwerennej Ukrainy i rewolucji społecznej. A potem wybuchła I wojna światowa, która starła w proch i pył imperia rosyjskie i austro-węgierskie, otwierając drzwi niepodległości.
Uwagi o przebiegu ówczesnych wydarzeń i atmosferze tamtych dni pozostawił świadek epoki. Dla Henryka Józewskiego Kijów był miastem rodzinnym. Tam żył, studiował, a następnie konspirował w Polskiej Organizacji Wojskowej. Późniejszy wojewoda wołyński i minister spraw wewnętrznych II RP tak wspominał 1917 r.: „Jeśli dane było mi przeżywać rzeczy nieprawdopodobne, to takim cudem było to, co zobaczyłem w Kijowie. Miałem jeszcze w oczach Jugo-Zapadnyj kraj imperium, bierność ukraińskiej wsi i rusyfikującą się bez reszty ukraińską inteligencję. Po powrocie znalazłem się w ukraińskim Kijowie, stolicy państwa ukraińskiego z własnym ukraińskim rządem, parlamentem, ukraińskim aparatem administracyjnym”.