Wszystko w życiu Antoniego Fertnera działo się stosunkowo późno: oszałamiający sukces i popularność zdobył po sześćdziesiątce, szczęście rodzinne – dopiero z trzecią żoną, a syna doczekał się w wieku 76 lat! Odszedł z tego świata 16 kwietnia 1959 r., w wieku 85 lat, mając na swym koncie blisko 500 ról teatralnych i kinowych. W czasie II wojny światowej w okupowanej Warszawie wbrew zakazowi konspiracyjnego ZASP-u występował w jawnych teatrach Niebieski Motyl, Złoty Ul, Wodewil i Nowości, co praktycznie uniemożliwiło mu powrót na warszawską scenę po zakończeniu wojny i położyło się cieniem zarówno na jego wcześniejszym dorobku, jak i na ostatnich latach zawodowej drogi. Dziś jednak podziwiamy go przede wszystkim za jego niezapomniane, choć zwykle drugoplanowe role w przedwojennych filmach, by wymienić tylko „Antka policmajstra” (1935 r., jako gubernator), „Ada! To nie wypada!” (1936 r., Dziewanowski – ojciec Ady) czy „Papa się żeni” (1936 r., jako baron). Jeszcze przed kinowym boomem, w styczniu 1931 r., prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki nadał Fertnerowi Złoty Krzyż Zasługi jako „artyście dramatycznemu w Warszawie, za dokonania na polu sztuki scenicznej”, a w sierpniu tegoż roku przyznano mu za działalność artystyczną francuską Legię Honorową. Wraz z rozwojem kina dźwiękowego X muza dostrzegła ogromny potencjał komediowy drzemiący w Fertnerze: w sumie w latach 1934–1939 zagrał w 20 filmach, jego popularność osiągnęła apogeum. A przecież zamiast aktorem mógł zostać cukiernikiem z Częstochowy…
Czytaj więcej
Aleksander Hertz nie tylko był założycielem pierwszej polskiej wytwórni filmowej, ale przede wszy...
Wesolutki syn cukiernika
Przodkowie Antoniego Dezyderiusza Fertnera do Częstochowy przybyli w pierwszej połowie XIX w. z Rothwasser w Austrii. Najprawdopodobniej mieli czeskie korzenie. Pradziadek Antoniego – Karol – był miedziorytnikiem i malarzem, który przy ul. Wieluńskiej miał swój sklep z towarami dla pielgrzymów (o czym wspomina przewodnik po mieście z 1860 r.). Podobną drogę wybrał jego syn Roman, który został stalorytnikiem i litografem oraz kierownikiem szkoły rysunku przy częstochowskim cechu rzemieślników. Natomiast Teofil, ojciec przyszłego aktora, stał się artystą w zupełnie innej branży – był cukiernikiem, a jego wypiekami zachwycali się zarówno mieszkańcy Częstochowy, jak i tłumy pielgrzymów przybywających na Jasną Górę. Stabilna sytuacja materialna umożliwiła Teofilowi założenie rodziny: w listopadzie 1860 r. ożenił się z Eleonorą Pleszyńską. O okolicznościach narodzin ich syna Antoniego możemy przeczytać w spisanych przez aktora „Podróżach komicznych” (ukazały się w 1960 r. nakładem Wydawnictwa Literackiego).
Jak sam po latach zanotował, 23 maja 1874 r. „urodziłem się wesolutki i do tego bardzo młodo. Nawet nie pamiętam już, kiedy. Jeśli płakałem, to jedynie ze śmiechu. (…) Zanim się urodziłem, w domu panował smutek. No cóż – do tej pory rodzice musieli się kontentować tylko córkami. I to aż trzema! Nie wiem, czy wmieszała się w te sprawy Matka Boska Częstochowska, ale wkrótce urodził się długo oczekiwany syn. Chyba w nagrodę za mękę z dziewczętami. Syn – to ja. Przypominam sobie, że na tak radosny widok wszyscy zgromadzeni przy matce krewni zakrzyknęli: – O, mamy już Antosia! Uśmiechnąłem się ze względów towarzyskich. Byłem bowiem dziecięciem towarzyskim od samego urodzenia. (…) A zresztą nastrój, jaki zapanował od tego dnia, nie mógł być jeszcze zmącony jasnowidzeniem, iż wybiorę zawód aktora. Choć działo się to pod Jasną Górą”. Fertner miał wyjątkowe poczucie humoru.
Co ciekawe, Antoni jako dziecko nie przejawiał zdolności aktorskich, za to wyróżniał się wśród rówieśników umiejętnościami matematycznymi. Ponoć jako jedyny w klasie gimnazjalnej rozwiązywał bez problemu wszystkie zadania z podręcznika do matematyki. Sielskie dzieciństwo przerwała jednak śmierć rodziców – Antoni wraz z siostrami przeprowadził się do rodziny w Piotrkowie. Warto odnotować, że tam po raz pierwszy zetknął się z teatrem, gdzie dorabiał jako… klakier. Aby zdobyć konkretny i dobrze płatny zawód, przeniósł się do Warszawy. Tam na początku lat 90. XIX w. rozpoczął studia w Wyższej Szkole Handlowej im. Leopolda Kronenberga, jednak studiów tych nie ukończył, ponieważ zapragnął zostać aktorem. Rozpoczął więc naukę w Klasie Dykcji i Deklamacji działającej wówczas przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym. Swoje pierwsze doświadczenia aktorskie zdobywał na prowincji (w Lublinie, Puławach, Miechowie, Słomnikach i Proszowicach). Do Warszawy powrócił w 1894 r., ale nie od razu do teatru, przez pół roku bowiem pracował jako urzędnik Izby Obrachunkowej, kontynuując równocześnie naukę aktorstwa. W 1895 r., po ukończeniu szkoły przez Fertnera, Michał Wołowski – zasłużony dyrektor łódzkich teatrów – zaangażował go na okres letni do ogródkowego teatrzyku Wodewil. Aktor występował w trupie Wołowskiego przez cztery następne sezony. „Ostatnie dwa lata dziewiętnastego wieku upłynęły Fertnerowi na podróżach, zaangażowała go bowiem do swojego zespołu słynna wówczas gwiazda operetki Adolfina Zimajer. Przemierzył z jej zespołem sporą część Rosji” (za: www.culture.pl).