Większość przyjechała z Syberii i Uralu. Gdyby nie schronili się w Rosji w czasie tej strasznej wojny, to na pewno nie przeżyliby jej i brutalnego antysemityzmu panującego prawie we wszystkich krajach Europy. Z około trzech i pół miliona Żydów polskich wojnę przeżyło około dwustu tysięcy. Do Polski po wojnie wróciło około siedemdziesiąt tysięcy. Wielu przyjechało z żonami Rosjankami. Przyjechali na byłe niemieckie tereny, bo do swoich rodzinnych miast z przedwojennej Polski wracać nie było bezpiecznie. Polacy przejęli już ich domy, meble, gospodarstwa i sklepy. Prawie każda próba wejścia do swojego domu mogła się skończyć śmiercią.
Brutalnych mordów na Żydach było wiele. Pogromy odbywały się w wielu miastach, a najbardziej znane są Kielce z 37 zamordowanymi. W Krakowie zabito w 1946 roku pięciu Żydów i spalono synagogę. W Lublinie, Rzeszowie, Częstochowie, Białymstoku i innych miastach zabijano także bez powodu. W moim miasteczku Strzegomiu zabito czterech. Jednego Żyda, bo otworzył salon fryzjerski, potem dwie osoby, które szły odebrać przyznany im dom pod miastem, a ich dwoje dzieci, które przeżyły, wysłano potem do domu dziecka w Izraelu. Chociaż nic wartościowego nie było w domu, chorą kobietę zabito nożem w łóżku, kiedy jeszcze spała. Milicja złapała młodego mordercę i zastrzeliła go bez sądu w ruinach miasta. Jej córka – profesor chemii w Izraelu – opowiedziała mi tę historię. Nigdy nie przyjechała do Strzegomia, chociaż bywa w Polsce z wykładami.
Miasto było zburzone w siedemdziesięciu procentach. Dookoła były gruzy zniszczonych, pięknych kiedyś kamienic. Wyciągaliśmy z gruzów pordzewiałe karabiny i bawiliśmy się... przeważnie w wojnę.
Niemcy wyjeżdżali, pozwalano im zabrać tylko trochę własnych rzeczy. Zostawiali swoje mieszkania, zawsze posprzątane, czyste i wszystko ułożone tak, jakby za chwilę mieli do nich wrócić.
Czytaj więcej
Matylda Getter. Matka przełożona zakonu Franciszkanek Rodziny Maryi uratowała wraz ze swoimi sios...