Prokurator Marcin Gołębiewicz, naczelnik pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN, który prowadził śledztwo, nie ma wątpliwości, że na kpt. Mroza został wydany nieformalny wyrok śmierci, inspirowany przez funkcjonariuszy polskiego wywiadu. Okoliczności zabójstwa odtworzył na podstawie zachowanych dokumentów ze śledztwa prowadzonego przez francuską policję, a także materiałów operacyjnych wywiadu znajdujących się w archiwach IPN. Przesłuchał też ostatniego żyjącego, prawdopodobnego uczestnika tej operacji.
Władysław Mróz w czasie wojny odbył kurs wywiadowczy NKWD w Kujbyszewie. Potem pracował w wywiadzie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie Departamencie I MSW. Jako kurier wywiadu często wyjeżdżał za granicę. Znał nazwiska agentów działających pod przykrywką w Europie Zachodniej. Jego żona była repatriantką z Francji, dlatego Władysław Mróz wraz z całą rodziną „pod przykryciem” (jako agent „Claude”) w pierwszej połowie 1959 r. wyjechał do Paryża. Zatrudnił się jako fotograf w jednej z gazet.
„Gra zdemaskowana”. Tak śmierć Władysława Mroza opisało MSW
Prokurator Marcin Gołębiewicz: „Kpt. Władysław Mróz ujawnił prawdziwy charakter swojej działalności kontrwywiadowi Francji, przekazał też informacje o otrzymanych zadaniach wywiadowczych, kontaktach. Dlatego kierownictwo MSW postanowiło go zlikwidować”.
27 października 1960 r. wieczorem w okolicach zwałowiska śmieci w Argenteuil właściciel działki zauważył dwa samochody: citroëna i peugeota 403. Zatrzymał się i chciał podejść do ludzi, aby zapytać, co tam robią. Obydwa auta ruszyły z impetem. Francuz na swojej działce znalazł ciało mężczyzny. Z sekcji zwłok wynikało, że ofiara zginęła od dwóch strzałów z pistoletu oddanych w głowę i szyję, z przyłożenia. Policja zidentyfikowała mężczyznę jako oficera polskiego wywiadu, który 3 października 1959 r. nawiązał współpracę z francuskimi służbami. Z nadesłanych z Francji do IPN materiałów wynika, że pozostał on na wolności, bo udzielał wielu informacji dotyczących wschodnich siatek szpiegowskich w Wielkiej Brytanii i Izraelu. Dwa dni po zabójstwie policjanci znaleźli poszukiwanego peugeota 403. W środku znajdowały się ślady krwi oraz dwie łuski z pocisków o kalibrze 9 mm oraz 7,65 mm. Policja francuska nie ustaliła sprawców.
O tym, że Mróz został zabity na zlecenie polskiego wywiadu, było wiadomo w resorcie spraw wewnętrznych. W opracowaniu wewnętrznym resortu „Przyczynek do Historii Departamentu I MSW” dokładnie zostały opisane okoliczności jego zabójstwa. Prokurator cytuje znaczny fragment tego materiału. „W październiku 1959 roku został przerzucony (…) do Francji w charakterze »nielegała«. Jeszcze przed zakończeniem okresu aklimatyzacji zaczęły się pojawiać symptomy świadczące o jego zdradzie, a następnie próby dwulicowej działalności na szkodę naszego wywiadu. Gra została w porę zdemaskowana i »Claude« został zwolniony z aparatu bezpieczeństwa jako dezerter. W ostatnim kwartale 1960 r. nastąpił zgon zdrajcy”.