Są tam drzewa bez gałązek,
Ścięły je kartaczów strzały. […]
Wolne od zatrudnień chwile,
Spędź kolego wśród Olszyny:
I na braci twych mogile
Mirtowe zawieś wawrzyny.
Pamięć ich w sercu noś
I popioły łzami zroś.
Szczególną popularność zdobył również utwór niemieckiego poety Juliusa Mosena, poświęcony losom 4. Pułku Piechoty Liniowej. Mosen napisał swoją pieśń na początku 1832 r. już po upadku powstania listopadowego, jako wyraz hołdu dla Polaków. Autorstwo muzyki nie jest do końca wyjaśnione. Część badaczy przypisuje ją Francuzowi Josephowi Denisowi Doche’owi, inni kompozytorowi niemieckiemu Albertowi Lortzingowi. Słowa na język polski przełożył Jan Nepomucen Kamiński, i choć odbiegają one od niemieckiego oryginału, na stałe wpisały się do kanonu polskich pieśni patriotycznych. Utwór w polskiej wersji nosi tytuł „Walecznych tysiąc”, a jego druga zwrotka opowiada o walkach Czwartaków o las olchowy.
Wiadoma światu ta sławna Olszyna,
Gdzie twardym murem nieprzyjaciel stał.
Paszcz tysiąc zieje, rzeź krwawa się wszczyna
Już mur zwalony, nie padł ani strzał;
Okropny postrach padł tłum rozżarty,
Spokojnie wrócił do Pragi pułk czwarty.
Bitwa grochowska stałą się również popularnym tematem dzieł ikonograficznych. Większość z nich powstała we Francji i w Niemczech wkrótce po powstaniu, jako wyraz podziwu dla walki Polaków z rosyjską tyranią.
„…oczekiwałem donioślejszych wyników”, czyli bitwa w oczach Rosjan
Trzeba uczciwie przyznać, ze Rosjanie docenili twardą postawę Polaków w bitwie, i to zarówno w oficjalnym raporcie do cara Mikołaja I, który Dybicz wysłał spod Warszawy, jak i w prywatnych relacjach. Jeszcze pod koniec XIX w. rosyjski historyk i generał Aleksandr K. Puzyriewski w dziele Wojna polsko-ruska 1831 r. piał, że „wojska obu stron okryły się niezaprzeczoną sławą męstwa i dzielności”.
Przebywający w Petersburgu Mikołaj I nie podzielał jednak tego uznania i w liście do Dybicza wyraził swoje niezadowolenie w wyników bitwy, a zwłaszcza z faktu, że mimo rosyjskiej przewagi, armia polska zdołała wycofać się i uratować praktycznie całą swoją artylerię. Car był zawiedziony, że nad Wisłą nie doszło do „powtórzenia dramatu znad Berezyny”.
Zepchnięte z cokołów. O walce Polaków z pomnikami
Skupiała się na nich nienawiść do zaborcy, okupanta, narzuconej siłą władzy. Zwykle obalano je lub usuwano przy pierwszej nadarzającej się okazji, co miało symbolizować początek nowej lepszej epoki. Oto kilka najbardziej spektakularnych odsłon walki Polaków z pomnikami.
Stosunkowo szybko przystąpiono też do budowania legendy bitwy. To, że zakończyła się ona rosyjskim zwycięstwem, nikt w Rosji nie wątpił, ponieważ jednak nie nastąpił po niej upadek Warszawy i wojna z Polakami trwała, należało umocnić przekonanie o odniesionym sukcesie. Najlepiej do tego nadawało odpowiednie przedstawienie epizodu z kirasjerami Księcia Alberta Pruskiego. Pułk ten, choć nie należał do gwardii rosyjskiej, miał szczególną pozycję w wojsku. Formalnie nosił nazwę Małorosyjskiego Pułku Kirasjerów. W 1814 r. był pierwszą rosyjską jednostką, która wkroczyła do zdobytego Paryża. Z tego powodu przylgnęła do niego nazwa „Lwów paryskich” oraz opinia niezwyciężonych. Dowódcą pułku w 1831 r. był przedstawiciel zrusyfikowanej niemieckiej szlachty estońskiej baron Igor Fiodorowicz Meiendorf. Za szarżę pod Grochowem odznaczono go Orderem Św. Grzegorza 4 klasy.
Rosyjska propaganda włożyła wiele wysiłku, aby przekazać światu, iż szarża odniosła sukces i trzeba przyznać, że udało się Rosjanom częściowo zakorzenić to przekonanie. Walka kirasjerów pod słupem żelaznym jest jednym z najczęstszych motywów ukazywanych na wizerunkach bitwy grochowskiej. Legendę umacniał dodatkowo monumentalny pomnik bitwy, wzniesiony przez Rosjan w 1846 r. niedaleko żelaznego słupa, oraz okazały nagrobek kirasjerów pułku Księcia Alberta.
Na koniec tego wątku warto zaznaczyć, że na warszawskim Grochowie, gdzie wiele ulic nosi nazwy związane z bitwą z 1831 r., istnieje również ulica Kirasjerów. Ponieważ w armii polskiej Królestwa Polskiego taka formacja nie istniała, można śmiało przypuszczać, że upamiętnia ona żołnierzy pułku Księcia Alberta Pruskiego. Ciekawe, prawda?
Daremne męstwo…
Powstanie listopadowe zakończyło się klęską. Wielu uczestników bitwy grochowskiej musiało udać się na emigrację, gdzie witano ich jak bohaterów, którzy swoim zrywem osłonili Zachód przed planowaną w 1830 r. rosyjską interwencją. Polscy emigranci przyjmowali składane hołdy z wdzięcznością, ale i goryczą, że Europa, a zwłaszcza Francja, zdobyła się jedynie na słowa uznania dla ich walki, wylewała łzy nad ich losem, układała pieśni o ich czynach, ale nie pospieszyła z realną pomocą. Wielu z oburzeniem zareagowało na słowa francuskiego ministra spraw zagranicznych generała Horace′a Sébastianiego (towarzysza walk Polaków z czasów napoleońskich!), który po zajęciu stolicy Polski przez Moskali wyrzekł pamiętne słowa „L’ordre règne à Varsovie” (Porządek panuje w Warszawie).
Generał Chłopicki znalazł miejsce w Krakowie. Podobno do śmierci w 1854 r. żałował, że nie mógł doprowadzić bitwy do końca i w z tego powodu nie doczekał się wyniesienia do panteonu najwybitniejszych przywódców narodu polskiego. Bohaterski obrońca Olszynki, generał Franciszek Żymirski, który poległ w boju, spoczął w krypcie ufundowanego przez siebie kościoła parafialnego w Klembowie. Z kolei Jan Skrzynecki – uwielbiany za postawę 25 lutego i znienawidzony z czasem Naczelny Wódz powstania – podjął na emigracji służbę w armii belgijskiej, a zakończył życie w Krakowie w 1860 r.
Weterani spod Grochowa (przede wszystkim zwykli żołnierze), którzy zostali w kraju, stali się świadkami drastycznego ograniczenia autonomii Królestwa Polskiego i represji na jego uczestnikach. Wielu z nich zostało wcielonych do armii rosyjskiej i wysłanych do walki z ludami Kaukazu, wielu do końca życia znosiło trud kalectwa i codzienne zmagania o kawałek chleba. Niektórzy z rozpaczą w sercu musieli patrzeć, jak na mocy cesarskiego ukazu, setki dzieci uczestników powstania było siłą odbieranych rodzicom i wysyłanych w głąb imperium na służbę carską (ukaz obejmował też dzieci emigrantów oraz osób z marginesu – w sumie według źródeł rosyjskich wysłano do Rosji 3130 chłopców w wieku od 5 do 15 lat).
Przechodniu, powiedz współbraciom…
Bitwa o Olszynkę Grochowską do dzisiaj nie doczekała się godnego upamiętnienia. Okres zaborów nie sprzyjał wznieieniu odpowiedniego pomnika, a wraz z upływem czasu zacierały się ślady po walce. Znikały mogiły rozsiane na polach Grochowa, a na przełomie XIX i XX w. wycięto także lasek olchowy (ostatnie trzy drzewa dotrwały do początku lat 30. XX w.). Dopiero w 1916 r., po wypędzeniu Rosjan z Warszawy i za zgodą okupantów niemieckich, udało się postawić na miejscu dawnej Olszynki pamiątkowy krzyż. Z czasem planowano usypać okazały kopiec, a nawet wznieść Mauzoleum Pamięci Narodowej. Pomysłom tym sprzyjał prezydent Stefan Starzyński, ale realizację projektu musiano porzucić ze względów finansowych. Dopiero w 105 rocznicę bitwy, w 1936 r., udało się zbudować skromny pomnik-grobowiec, na którym wykuto wezwanie nawiązujące w swej treści do słynnego epigramu Symonidesa z Keos, zamieszczonego na grobie poległego pod Termopilami króla Sparty Leonidasa.
Pomnik z 1936 r. przetrwał do naszych czasów, a wykuty napis brzmi:
Przechodniu, powiedz współbraciom,
Że walczyliśmy mężnie i umierali bez trwogi.
Ale z troską w sercu o losy Polski,
Losy przyszłych pokoleń, o Wasze losy.
Pomnik-Mauzoleum Poległych w bitwie pod Grochowem, widok współczesny z lutego 2024 r. Fot. autora.
Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwami Szkolnymi i Pedagogicznymi SA.
Cytaty z pieśni wykorzystanych w tekście pochodzą z utworów: Warszawianka (sł. C. Delavigne, przeł. K. Sienkiewicz), Maliniak (sł. Fr. Kowalski), Wspomnienie pułku czwartego (autor nieznany), Walecznych tysiąc (sł. J. Mosen, przeł. J.N. Kamiński), Krzyżyk z Olszynki (sł. A. Oppman Or-Ot), Pola Grochowskie (autor nieznany).
Wybrana bibliografia:
Chludziński T., Śladami Powstania Listopadowego, Przewodnik historyczny, Warszawa 1993; Harbut J.S., Józef Chłopicki, Warszawa 1930; Krajewski W., Grochów 1831–2011, Warszawa 2011; Łoś R., Artyleria Królestwa Polskiego 1815–1831, Warszawa 1969; Majewski W., Grochów 1831, Warszawa 1982; Pawlikowski B. Źródła do dziejów wojny polsko-rosyjskiej 1830–1831 r., t. 1., Warszawa 1931; Prądzyński I., Pamiętnik generała, t. 1., Kraków 1980; Strzeżek T., Polska ofensywa wiosenna w 1831 roku, Olsztyn 2002; Tokarz W., Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831, Warszawa 1993; Zajewski W., Powstanie listopadowe 1830–1831. Polityka – Wojna – Dyplomacja, Warszawa 2003.
Andrzej Dusiewicz
Historyk XIX i XX w., były nauczyciel historii i WOS, redaktor WSiP. Przygotował zestaw materiałów dydaktycznych do filmu Katyń i Bitwa Warszawska 1920 r. Autor monografii Tarutino 1812 (2004) i Smoleńsk 1812 (2007), współautor albumów Wojsko Polskie w służbie Napoleona: Legiony Polskie we Włoszech, Legia Naddunajska, Legia Polsko-Włoska, Legia Północna (2010) i Wojsko Księstwa Warszawskiego: Generałowie, adiutanci, sztaby (2017). Współautor podręcznika Historia. Po prostu (2012). W 2018 r. konsultant i jeden z autorów albumu 100 na 100. Antologia komiksu na stulecie odzyskania niepodległości. W l. 2011–2021 kierował we WSiP pracami w polsko-niemieckim projekcie podręcznika Europa. Nasza historia. Publikował artykuły z zakresu historii i dydaktyki w miesięczniku „Mówią Wieki” oraz na portalu Onet.pl.