Ofiary zbrodni z obozu Soldau

Naukowcy odnaleźli szczątki kilku tysięcy pomordowanych z niemieckiego obozu w Działdowie.

Publikacja: 14.07.2022 09:45

Ofiary zbrodni z obozu Soldau

Foto: Wikimedia/Beax

Naczelnik gdańskiego pionu śledczego IPN wraz z grupą biegłych i specjalistów z zakresu archeologii i antropologii pod kierunkiem dr. hab. Andrzeja Ossowskiego z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie odkryli w lesie białuckim koło Działdowa miejsca złożenia szczątków ludzkich. Odnaleziono prawie 17 ton ludzkich prochów, co zdaniem naukowców oznacza, że są to szczątki co najmniej 8 000 osób.

- W działdowskim obozie ginęły ofiary Intelligenzaktion, a więc niemieckiej, antypolskiej akcji eksterminacyjnej, która miała pozbawić Polskę elit państwowych, dyplomatów, pozbawić życia duchownych – powiedział podczas konferencji prasowej dr Karol Nawrocki prezes IPN. Zwrócił też uwagę na problem tuszowania zbrodni ludobójstwa w ramach akcji 1005. Naukowcy przypominają, że na początku 1942 r. została zarządzona przez Główny Urząd Bezpieczeństwa III Rzeszy – pod kryptonimem „Aktion 1005" – akcja odkopywania dawnych grobów masowych i spalania wydobytych zwłok, co miało na celu zatarcie śladów zbrodni.  - Od 1 marca 1944 r., wydobywano szczątki pogrzebanych w tym miejscu osób. Palono je i poddawano mieleniu, aby zbrodnia ta nigdy nie ujrzała światła dziennego. Aby nikt nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie niemieckich nazistów – dodał prezes IPN.

Od ponad dwóch lat prokurator IPN poszukuje miejsc, w których Niemcy mordowali tamtejszych więźniów. Pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej”. Historycy szacują, że ofiar mogło być od 3 tys. do 30 tys. To dlatego, że dokumentacja obozowa została zniszczona. Wśród ofiar był m.in. błogosławiony biskup płocki abp Antoni J. Nowowiejski i bp pomocniczy tej diecezji Leon Wetmański oraz konsul RP w Olsztynie Bogdan Jałowiecki.

Obóz został utworzony w 1939 r., po zajęciu Działdowa przez Niemców. Na terenie koszar powstał wtedy przejściowy obóz dla polskich jeńców wojennych, a także tymczasowy obóz jeniecki Selbstschutzu, w którym więziono m.in. polskich działaczy społecznych, przedstawicieli inteligencji, ziemiaństwa i duchowieństwa. Do końca okupacji był to również obóz przejściowy, wychowawczy obóz pracy, obóz pracy przymusowej i obóz karny.

– Pamiętam, że obóz podzielony był na trzy zasadnicze części: dla księży, dla Żydów i dla nas – zwykłych Polaków – wspominała Halina Rogozińska, więźniarka obozu Soldau.

Na jego terenie nie było krematorium. Zwłoki mordowanych były wywożone do okolicznych lasów i tam grzebane w masowych grobach. W poprzednich latach w czasie badań przeprowadzonych pomiędzy wsią Iłowo a Białutami naukowcy pod nadzorem śledczego odkryli miejsce masowych pochówków. Odnaleźli wówczas szczątki co najmniej 50 osób. Znaleziono też ok. 250 artefaktów, m.in. guziki, monety, łuski, klucze, a także medalik szkaplerzowy z wizerunkiem Matki Boskiej z 1925 roku. Natrafiono też na spalone szczątki kilkuset osób, zebrano ok. 1,5 tony popiołów.

Naczelnik gdańskiego pionu śledczego IPN wraz z grupą biegłych i specjalistów z zakresu archeologii i antropologii pod kierunkiem dr. hab. Andrzeja Ossowskiego z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie odkryli w lesie białuckim koło Działdowa miejsca złożenia szczątków ludzkich. Odnaleziono prawie 17 ton ludzkich prochów, co zdaniem naukowców oznacza, że są to szczątki co najmniej 8 000 osób.

- W działdowskim obozie ginęły ofiary Intelligenzaktion, a więc niemieckiej, antypolskiej akcji eksterminacyjnej, która miała pozbawić Polskę elit państwowych, dyplomatów, pozbawić życia duchownych – powiedział podczas konferencji prasowej dr Karol Nawrocki prezes IPN. Zwrócił też uwagę na problem tuszowania zbrodni ludobójstwa w ramach akcji 1005. Naukowcy przypominają, że na początku 1942 r. została zarządzona przez Główny Urząd Bezpieczeństwa III Rzeszy – pod kryptonimem „Aktion 1005" – akcja odkopywania dawnych grobów masowych i spalania wydobytych zwłok, co miało na celu zatarcie śladów zbrodni.  - Od 1 marca 1944 r., wydobywano szczątki pogrzebanych w tym miejscu osób. Palono je i poddawano mieleniu, aby zbrodnia ta nigdy nie ujrzała światła dziennego. Aby nikt nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie niemieckich nazistów – dodał prezes IPN.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Julian Spitosław Kulski, człowiek Starzyńskiego
Historia Polski
Masońskie znalezisko w Zamku Książ
Historia Polski
Czy w Chełmie pochowano wampira
historia
W Warszawie odbył się pogrzeb dowódcy Korpusu Ochrony Pogranicza
Historia Polski
Jan III Sobieski, lew Lechistanu