Niemcy podpisują traktat pokojowy, uznając na swoim wschodzie polskie państwo, lecz zgodę na linię graniczną przyjmują za zabieg taktyczny, tymczasowy, wymagający radykalnej rewizji w przyszłości. Alianci, zaakceptowawszy zasadnicze postulaty Polski na zachodzie, nie aprobują polityki wschodniej polskich władz, kwestionując ich roszczenia wobec sąsiedzkich narodów. Jednocześnie z finałem konferencji w Wersalu, kończą się w Galicji Wschodniej walki z Ukraińcami – Polacy zwyciężają.
Pokój, ustanowiony przez konferencję międzynarodową, nie jest docelowy dla żadnego z krajów na Wschodzie. Niejasny status Rosji (trwa wojna domowa), Białorusi, Ukrainy, Litwy... – czyni z postulatu odbudowy polskich Kresów, jako warunku stabilizacji Rzeczypospolitej, zapowiedź wojenną. Polska nie jest też pewna wywiązania się Niemiec z ustaleń traktatu. A jednak jej niepodległość zostaje potwierdzona.
Stanisław Kozicki (polityk i publicysta ruchu narodowego, współpracownik Romana Dmowskiego)
Wręczono projekt traktatu Niemcom. [...] Artykuły dotyczące granic Polski [...] nie mogły zadowolić delegacji polskiej. Przez ustanowienie Wolnego Miasta Gdańska i plebiscytu w okręgu kwidzyńskim, dostęp Polski do morza był ograniczony; plebiscyt w okręgu olsztyńskim [...] wzmacniał Prusy Wschodnie niemieckie, będące stałym dla Polski niebezpieczeństwem. Polska odzyskiwała jednak Poznańskie, Górny Śląsk i otrzymywała dostęp do morza – nasze zasadnicze postulaty były spełnione. Delegacja polska nie chciała proponować zmian w ustalonym projekcie traktatu, by nie wzmacniać tendencji niemieckiej do zmian zasadniczych na naszą niekorzyść. [...]
Rada Najwyższa [konferencji pokojowej] postanowiła wprowadzić zmiany w projekcie traktatu na niekorzyść Polski [...] – przede wszystkim ze względu na Górny Śląsk [gdzie zaplanowano przeprowadzenie plebiscytu].