Co ja widzę, odwiedził nas dziś aniołek! – Ławrientij Pawłowicz Beria z uśmiechem wpatrywał się w rudą 15-latkę, która w reakcji na komplement zarumieniła się i skromnie uśmiechnęła. Nina Gegeczkori przyszła odwiedzić w więziennej celi swojego wuja Saszę Gegeczkoriego, znanego działacza bolszewickiego. Było lato 1920 r., a mieńszewicki rząd niepodległej Gruzji prewencyjnie aresztował bolszewików. Drugi wuj Niny, Ewgeni Gegeczkori, był w tym gabinecie ministrem spraw zagranicznych. Jej krewny, Noe Żordania, był prezydentem wolnej Gruzji. Nina przyniosła do celi kosz z wiktuałami, a wychodząc, poprosiła wujka, by się podzielił jedzeniem z wychudzonym współlokatorem z celi. Za kilkanaście miesięcy będzie żoną Ławrientija Berii. Według świadectwa ich syna, Sergo Berii, Nina była nastawiona bardzo antyrosyjsko i wpajała mężowi patriotyzm gruzińskiej szlachty. Zresztą Beria miał arystokratyczne korzenie ze strony matki, która pochodziła z rodu książąt Dżakeli panującego na południowej Gruzji od XII do XVII w.
Natura prowokatora
Do bolszewików Ławrientija Berię przyciągnęły prawdopodobnie koleżeńskie więzy. Należał do socjaldemokratycznego kółka na Politechnice w Baku, a różnice między bolszewikami a mieńszewikami były w takich środowiskach płynne. Na jesieni 1917 r. został na krótko aresztowany przez mieńszewickie władze Gruzji za wywrotową działalność. Potem wrócił do Baku, gdzie był świadkiem upadku komunistycznych władz i zajęcia miasta przez Brytyjczyków. Widział pierwszą pieriestrojkę: kiedy czerwoni doprowadzili gospodarkę miasta do upadku, została ona szybko postawiona na nogi przez brytyjskich kapitalistów. Prawdopodobnie wtedy Beria stracił ostatnie złudzenia dotyczące komunizmu. Od jesieni 1919 r. do wiosny 1920 r. był funkcjonariuszem służb specjalnych azerskiej nacjonalistycznej partii Musawat. Później tłumaczył się, że wysłali go tam bolszewicy jako podwójnego agenta, a jego wersję wsparł Anastas Mikojan, dygnitarz, który przesiedział w KC od czasów Lenina do Breżniewa (Mikojan w 1918 r. popierał zajęcie Baku przez Brytyjczyków i Musawat, obawiając się, że w innym wypadku do miasta wejdzie armia turecka i zabije wszystkich Ormian).
Beria był wówczas bardzo zasłużonym łowcą bolszewików, członkiem tzw. komisji likwidacyjnej. Służby Musawatu były kontrolowane przez brytyjską MI6. Wiosną 1920 r. Beria trafił znów do Gruzji i został aresztowany. Wypuszczono go, mimo że przyznał się do bycia bolszewickim agentem. W archiwach MSW niepodległej Gruzji znaleziono później teczkę, z której wynikało, że Beria był agentem gruzińskiego kontrwywiadu. Według Noe Ramiszwilego, szefa gruzińskiego MSW, wydał całą bolszewicką siatkę. Są też relacje o tym, że Beria już w 1918 r. pracował dla gruzińskich tajnych służb i to przez nie został wysłany do Baku z misją infiltracji komunistycznych struktur.
W 1921 r. Beria wstąpił do Czeka w Azerbejdżanie, gdzie jego protektorem był Dżafar Bagirow, miejscowy szef bezpieki, późniejszy sekretarz azerskiej partii komunistycznej Mir, dawny komisarz rządu tymczasowego na Kaukazie Południowym, a później musawatysta. Berię chronił również Sergo Ordżonikidze, współpracownik Stalina i zarazem pierwszy sekretarz partii w Zakaukaskiej SSR. Jego karierze patronował też Sasza Gegeczkori. Jan Berzin, szef moskiewskiej Czeka, opowiadał później synowi, że w grudniu 1921 r. dostał polecenie aresztowania Berii. Inspekcja dokonana przez funkcjonariusza M.S. Kiedrowa wykazała, że Beria miał powiązania z Musawatem i chronił „wrogów ludu". Mikojan poprosił jednak Stalina o interwencję i rozkaz został cofnięty.
Stanisław Redens, zięć Stalina i zarazem jeden z przełożonych Berii w bezpiece, oskarżał Berię o wywołanie mieńszewickiego powstania w Gruzji w 1924 r. Był w błędzie, gdyż Beria ostrzegał przywódców gruzińskiej emigracji, by nie wywoływali rebelii, ponieważ było na nią za wcześnie. Gdy powstanie zostało stłumione, pomógł jego przywódcom uciec. Podejrzeń wobec niego nabrało trzech funkcjonariuszy zakuakaskiej bezpieki: Miasnikow, Artabekow i Mogilewski. Zginęli w katastrofie lotniczej w sierpniu 1925 r. Dochodzenie w tej sprawie prowadził Beria. I oczywiście nie znalazł niczego podejrzanego.