Próżna to walka. Dzięki Hitlerowi et consortes nazwa naszego kraju na zawsze łączy się z tragedią 6 milionów Żydów. Jest to oczywiście przejaw powszechnego nieuctwa i ignorancji. Dla ludzi prostych, gustujących w binarnej – zawsze czarnej lub białej, pozbawionej wszelkich odcieni i niuansów – interpretacji historii, Polska była miejscem, gdzie wyłącznie zabijano Żydów. Próżne lamenty, że w owym czasie był to kraj podbity, rzucony na kolana pod najokrutniejszą okupacją w dziejach świata, którego obywatele zostali zredukowani do rangi jucznych zwierząt pracujących dla wysiłku wojennego Niemiec. Daremne płacze, że panował tu największy terror w historii, a nie sielanka rodem z głupich hollywoodzkich produkcji pseudohistorycznych. Płonne narzekania, że choć trafiały się wśród Polaków szumowiny wydające Niemcom ukrywających się Żydów, to Polskie Państwo Podziemne karało takich drani kulą w łeb. Dla ludzi niedouczonych rzeczywistość w czasie II wojny światowej była zero-jedynkowa: żydowskie ofiary kontra reszta świata.