Helmut Kohl odszedł w swoim rodzinnym mieście Ludwigshafen w Nadrenii-Palatynacie. Gdyby żył, obchodziłby w tym roku 90. urodziny. Był kimś więcej niż tylko kanclerzem jedności Niemiec. Prowadził politykę jednoczenia kontynentu europejskiego. Odegrał niebagatelną rolę w historii Polski. Był szczęściarzem i wybrańcem losu, jednym z niewielu, którzy dotknęli koła historii.
Zakończenie okresu zimnej wojny przypadające na rządy tego kanclerza, zapoczątkowane procesami rewolucyjnymi w Europie Środkowo-Wschodniej, skutkowało zjednoczeniem obu państw niemieckich. Republika Federalna Niemiec, „nowy" podmiot stosunków międzynarodowych, stała się dominującą „siłą w środku Europy". Kwestią zasadniczą dla państw europejskich – sąsiadów na Zachodzie i we wschodniej części Europy, w państwach takich jak Polska – było to, czy nowe państwo niemieckie będzie gotowe do kooperacyjnej i partnerskiej współpracy z Europą, czy też opowie się za aksamitno-konfrontacyjną niemiecką hegemonią państwa cywilnego na kontynencie europejskim.