Celtowie i ludy północne pielęgnowali tradycje nazywane jul. Były to święta przesilenia zimowego, którego dalekim echem jest współczesne amerykańskie określenie kolęd lub pieśni sezonowych jako „yuletide carols”.
Radośnie obchodzone 24 grudnia fińskie święto Joulu, norweskie Julaften czy duńskie Juleaftensdag stanowiło centralny moment liturgii forn sidr, starożytnej religii wikingów. Adam z Bremy, niemiecki kronikarz z XI wieku, autor „Gesta Hammaburgensis ecclesiae pontificum” (pol. „Czyny biskupów kościoła hamburskiego”), wspominał, że co dziewięć lat pogańscy królowie szwedzcy składali bogom ofiarę z niewolnika w Uppsali, centralnym sanktuarium wikingów. Skazaniec wcale nie był do tego zmuszany. Często zabiegano, aby zostać złożonym w ofierze. Gwarantowało to bezpośrednie przyjęcie do Valhalli – krainy szczęśliwości, w której polegli w bitwach wojownicy ucztują w asgardzkim Gladsheimie, złotym pałacu Odyna z 540 bramami, pijąc miód i kozie mleko podawane przez walkirie i jedząc mięso dzika Samhinira, przygotowywane przez Andhimnira w kotle Eldhrimnir.