Z artykułu w gazecie „Israel Hayom" wynika, że w ruinach getta warszawskiego odkryto bunkier ze stuletnimi filakteriami (pudełeczka, w których znajdują się fragmenty Tory, które noszą Żydzi – red.) ukrytymi w czasie wojny.
„Po wyburzeniu jednego z budynków robotnicy odkryli wejście do bunkra wykopanego w ramach przygotowań do powstania w getcie warszawskim w 1943 roku. Jeden z polskich robotników, który wszedł do bunkra, aby go oczyścić, odkrył 10 filakterii ukrytych za książkami i innymi przedmiotami" – czytamy w artykule „Israel Hayom".
Z publikacji wynika, że z robotnikiem skontaktowali się przedstawiciele organizacji izraelskiej, która zajmuje się edukacją na temat Holokaustu. „Po długich negocjacjach i zobowiązaniu do zachowania tajemnicy transakcji przed władzami polskimi filakterie zostały przekazane emisariuszom. Niedawno przybyły do Izraela, gdzie zostaną poddane konserwacji" – czytamy. Według cytowanego przez gazetę rabina Abrahama Kriegera odkrycie filakterii w jednym miejscu świadczy, że nawet w getcie „pomimo okropności i okrutnej rzeczywistości" Żydzi przestrzegali zwyczajów i tradycji. Z publikacji nie wynika, gdzie dokładnie zlokalizowany był bunkier.
Anna Pawłowska-Pojawa, dyrektor Centrum Informacyjnego resortu kultury, poinformowała „Rz", że o odnalezieniu artefaktów i ich wywiezieniu z Polski ministerstwo dowiedziało się równocześnie z opinią publiczną – w momencie opublikowania informacji w izraelskich mediach. „Przyjmujemy tę informację z dużym zaskoczeniem. Generalny Konserwator Zabytków, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin zwróciła się już do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o ustalenie dokładnego miejsca i okoliczności odnalezienia bunkra i filakterii. Możemy zapewnić, że sprawa zostanie poddana wnikliwej analizie" – powiedziała nam.
– Muzeum Getta Warszawskiego z zaskoczeniem przyjęło informację o odnalezieniu i wywiezieniu w tajemnicy do Izraela reliktów warszawskiego getta, o czym poinformował dziennik „Israel Hayom". Liczymy na wyjaśnienie sprawy przez właściwe do tego organy – mówi „Rz" Albert Stankowski, dyrektor muzeum.