W czasie 13-dniowej bitwy zginęli niemal wszyscy obrońcy twierdzy. Amerykanie wynieśli ich do rangi męczenników narodowych, a obronę Alamo uczynili podręcznikowym wzorem poświęcenia dla ojczyzny. Zupełnie inaczej przedstawia się to wydarzenie po drugiej stronie Rio Grande. Choć od upadku Alamo mijają dzisiaj 184 lata, to nadal wydarzenie to budzi skrajnie odmienne emocje po obu stronach granicy. I jak to bywa w historii, żadna ze stron nie ma racji.
Jak zatem wygląda prawda o tym wydarzeniu? W największym skrócie i uproszczeniu można powiedzieć, że amerykańscy osadnicy dokonali dokładnie tego, o co dzisiaj oskarża nielegalnych meksykańskich imigrantów prezydent Donald Trump.
Zaczęło się to bowiem tak samo jak w wielu innych państwach świata i we wszystkich znanych nam epokach. Meksykanie popełnili wielki błąd, który wszyscy nieustannie powielają.
W pierwszej połowie XIX wieku meksykański Kongres uchwalił ustawę pozwalającą na osiedlanie się w Teksasie (stanowiącym integralną część Republiki Meksyku) poddanych korony hiszpańskiej wyznania katolickiego. W ten sposób Meksykanie chcieli pomóc uciekającym przed amerykańskimi represjami katolikom z Florydy i Luizjany. Korzystając z tych reguł, o koncesję imigracyjną wystąpił w 1820 roku amerykański przedsiębiorca Moses Austin. Zmarł jednak, zanim otrzymał zgodę władz meksykańskich. Podobno na łożu śmierci błagał swego syna Stephena F. Austina, aby ten złożył mu przysięgę, że dokona podboju Teksasu i stworzy tam własne państwo dla osadników amerykańskich. Nieświadomi nadciągającej katastrofy urzędnicy meksykańscy pozwolili osiedlić się Stephenowi wraz z 300 innymi amerykańskimi rodzinami.
W ten oto sposób tolerancyjni i praworządni Meksykanie wpuścili na swoje terytorium V kolumnę amerykańskiego ekspansjonizmu. Stephen Austin dotrzymał słowa danego ojcu. Zaledwie pięć lat po osiedleniu się w Teksasie samozwańczo proklamował Republikę Texasu. Należy przy tym podkreślić, że terytorium tego państwa nie obejmowało jedynie obszarów dzisiejszego amerykańskiego stanu Teksas, ale także większość dzisiejszych terytoriów Oklahomy, Nowego Meksyku, Kansas, Kolorado i Wyoming. Jednym słowem ta Republika Teksasu miała być gigantem między dwoma gigantami Ameryki Północnej. Jej łączna powierzchnia wynosiła 1 007 935 km kw., a zamieszkiwać ją miało zaledwie 70 tys. osób, głównie pochodzenia anglosaskiego. Kolejne fale osadnictwa amerykańskiego na początku lat 30. XIX wieku spowodowały bowiem, że na jednego Meksykanina przypadało dziesięciu imigrantów z Ameryki.