Reklama

Potajemne przygotowania do ofensywy

W połowie kwietnia 1915 r. szefowie sztabów armii niemieckiej i austro-węgierskiej Erich von Falkenhayn i Franz Conrad von Hötzendorff postanowili przeprowadzić wspólną ofensywę na prawą flankę wojsk rosyjskich w Galicji. Zaplanowali uderzenie na linii Gorlice – Tarnów.

Publikacja: 12.10.2007 19:28

Odcinek ten wybrano z kilku względów. Skrzydła atakujących chroniły przed ewentualnym kontrnatarciem Rosjan przeszkody naturalne: Wisła na północy i Karpaty na południu. Dawało to również większą spoistość grupie uderzeniowej. Szybkiej koncentracji sprzyjały rozbudowane połączenia kolejowe, umożliwiające dowóz wojsk niemal na pierwszą linię.

Celem operacji zaczepnej było przełamanie frontu i dotarcie do Przełęczy Łupkowskiej, co miało zażegnać niebezpieczeństwo rosyjskiej inwazji na Węgry oraz zachwiać frontem na lewym brzegu Wisły. Niemieckim i austro-węgierskim sztabowcom sprzyjała także stabilna sytuacja na froncie zachodnim. Prawdopodobieństwo dużej ofensywy aliantów było niewielkie, zwłaszcza że niedawne, nieudane ataki kosztowały Francuzów i Brytyjczyków wielu zabitych i rannych. Do tego Brytyjczykom brakowało uzupełnień (w Wielkiej Brytanii nie wprowadzono jeszcze powszechnej służby wojskowej), a od kilku miesięcy toczyli oni ciężkie boje w Dardanelach.

Na dowódcę operacji wyznaczono gen. Augusta von Mackensena, wsławionego bojami pod Tannenbergiem, Łodzią czy Łowiczem. Powierzono mu dowodzenie nowo sformowaną 11. Armią, w skład której weszło osiem dywizji ściągniętych z frontu zachodniego. Z tych dywizji stworzono cztery korpusy: XLI Rezerwowy gen. Fran¸coisa (81. i 82. rezerwowe DP), X Korpus gen. Emmicha (19. i 20. DP), Gwardii gen. Plettenberga (1. i 2. DP Gwardii Pruskiej), kombinowany korpus gen. Kneussla (11. Bawarska DP i 119. DP). Mackensenowi podporządkowano też austro-węgierski VI Korpus gen. Arza von Straussenberga (12. i 39. DP) oraz 11. Dywizję Kawalerii. W natarciu miała wziąć udział część sił 4. Armii austro-węgierskiej, dowodzonej przez arcyksięcia Józefa Ferdynanda. Operacyjnie Mackensen, który na swą kwaterę wybrał Nowy Sącz, podlegał naczelnemu dowództwu c.k. armii w Cieszynie. Już podczas trwania ofensywy z frontu zachodniego do Pszczyny przeniesiono także kwaterę niemieckiego naczelnego dowództwa.

Ofensywę przygotowywano w największej tajemnicy. O siłach wyznaczonych do operacji dowódców austro-węgierskich poinformowano dopiero w połowie kwietnia. Pociągi z frontu zachodniego jechały do Galicji okrężnymi drogami, m.in. przez Bawarię. Żołnierze nie znali stacji docelowych aż do momentu wyładowania. Na pewien czas zawieszono w tym rejonie frontu wszelką komunikację pocztową. Jednostki zajmowały pozycję na froncie nocami. Aby odwrócić uwagę Rosjan, Niemcy wykazywali wzmożoną aktywność na innych odcinkach frontu, m.in. pod Skierniewicami i na Litwie w rejonie Lipawy, gdzie wzmożono aktywność patroli i ostrzał artyleryjski, podejmowano też lokalne ataki. Koncentracji sił uderzeniowych sprzyjała pogoda. Koniec kwietnia 1915 r. był w zachodniej części Małopolski suchy i ciepły, co ułatwiało transport ciężkiej artylerii, amunicji i sprzętu wojskowego krętymi, kamienistymi drogami.

11. Armię ustawiono w dwóch rzutach, na odcinku długości 35 km. W pierwszym rzucie znalazły się cztery korpusy: Korpus Gwardii w rejonie Ciężkowic, VI c.k. korpus w rejonie wsi Łużna, XLI Korpus Rezerwowy na linii Wola Łużańska – Gorlice, korpus Kneussla od Gorlic do wsi Małastów. X Korpus oraz 11. Dywizja Kawalerii tworzyły odwód dowódcy armii. Na południowej flance 11. Armii od Małastowa stała 3. c.k. Armia, a na północnej, po Wisłę 4. c.k. Armia. Dwa korpusy tej ostatniej: IX (stał na południowy-zachód od Tuchowa w rejonie Gromnika) oraz XIV (na zachód od Tarnowa), miały wykonać uderzenia pomocnicze. W rejonie Magury Małastowskiej z 11. Armią miał zaś współdziałać X c. k. Korpus. Według wyliczeń rosyjskiego historyka Iwana Rostunowa w pasie uderzenia sojusznicy skoncentrowali prawie 360 tys. żołnierzy przeciwko 220 tys. Rosjan.

Reklama
Reklama

Szczególny nacisk położono na skoncentrowanie artylerii i zapewnienie jej wystarczających zapasów amunicji. Na lekkie działo przypadało 1200, na ciężkie zaś 500 – 600 pocisków. Dla porównania Rosjanie mieli na działo zaledwie po 30 – 40 pocisków. W artylerii lekkiej sojusznicy mieli dwukrotną przewagę, natomiast w ciężkiej wręcz miażdżącą – 430 dział i moździerzy przeciwko czterem rosyjskim! Do baterii artylerii przydzielono doświadczonych oficerów z frontu zachodniego, którzy niejednokrotnie przeprowadzali nawały ogniowe. Aby ograniczyć straty od własnego ognia, do plecaków piechurów przyszyto białe kawałki płótna, a skrajne pozycje nacierających jednostek oznaczono flagami w kolorze szarym i biało-czerwonym. Rosyjskie pozycje były starannie rozpoznane przez austro-węgierskie samoloty.

Niespodziewający się gwałtownego natarcia Rosjanie dysponowali dużo mniejszymi siłami. 3. Armia dowodzona przez gen. Radko Dmitriewa, Bułgara w służbie carskiej, obsadziła długi, aż 175-kilometrowy odcinek frontu, ciągnący się od Przełęczy Łupkowskiej w Karpatach do górnego biegu rzeki Ropy i dalej na północ przez Gorlice i wzgórza wzdłuż górnego biegu rzeki Białej, a następnie wzdłuż Dunajca po jego ujście do Wisły. Trzy rosyjskie korpusy znajdowały się głęboko w Karpatach. Prawej flanki armii, a zarazem całego frontu południowo-zachodniego, broniły dwa korpusy: IX i X Charkowa. Stany 3. Armii były jednak niepełne. Zapasy oceniano na zaledwie 50 proc. zapotrzebowania.

Już od połowy kwietnia do Rosjan docierały informacje wywiadowcze o prawdopodobnym uderzeniu wojsk niemieckich i austro-węgierskich na południowym odcinku frontu wschodniego. Wzięci pod koniec miesiąca do niewoli c. k. żołnierze i dezerterzy donosili o przybyciu do Galicji znacznych sił niemieckich z frontu zachodniego. Jednak aż do ostatnich dni przed natarciem Rosjanie nie znali dokładnego miejsca natarcia i nie podjęli kroków zaradczych.

Odcinek ten wybrano z kilku względów. Skrzydła atakujących chroniły przed ewentualnym kontrnatarciem Rosjan przeszkody naturalne: Wisła na północy i Karpaty na południu. Dawało to również większą spoistość grupie uderzeniowej. Szybkiej koncentracji sprzyjały rozbudowane połączenia kolejowe, umożliwiające dowóz wojsk niemal na pierwszą linię.

Celem operacji zaczepnej było przełamanie frontu i dotarcie do Przełęczy Łupkowskiej, co miało zażegnać niebezpieczeństwo rosyjskiej inwazji na Węgry oraz zachwiać frontem na lewym brzegu Wisły. Niemieckim i austro-węgierskim sztabowcom sprzyjała także stabilna sytuacja na froncie zachodnim. Prawdopodobieństwo dużej ofensywy aliantów było niewielkie, zwłaszcza że niedawne, nieudane ataki kosztowały Francuzów i Brytyjczyków wielu zabitych i rannych. Do tego Brytyjczykom brakowało uzupełnień (w Wielkiej Brytanii nie wprowadzono jeszcze powszechnej służby wojskowej), a od kilku miesięcy toczyli oni ciężkie boje w Dardanelach.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama