Reportaż historyczny zatytułowany „Lista Adolfa Eichmanna” (nawiązanie do filmu Stevena Spielberga „Lista Schindlera”) oparty został na nieznanych relacjach i dokumentach. Rozpoczyna się od sceny, w której oddział Armii Czerwonej wdziera się do szpitala w centrum obróconego w gruzy Berlina.
Sowieci przeszukują budynek sala po sali, a wreszcie trafiają do piwnic, gdzie znajdują 800 przerażonych cywilów. Żołnierze gwałcą znajdujące się wśród nich kobiety. Dopiero gdy na miejsce przybyli oficerowie, Sowieci zaczynają się interesować, kim są odnalezieni. – Kim wy właściwie jesteście? – miał zapytać jeden z bolszewików. – Żydami – odparli. Żydami? – zdziwili się żołnierze. – To dlaczego nie jesteście martwi?Według „Sunday Times” kilkuset Żydów przetrwało dzięki wstawiennictwu najważniejszych urzędników Trzeciej Rzeszy. Na czele ze straconym w 1962 roku w Izraelu Adolfem Eichmannem. Człowiekiem, który był jednym z głównych organizatorów Holokaustu.
Kim byli ocaleni przez narodowych socjalistów Żydzi? Przeważnie byli to ludzie, którzy mieli wpływowych przyjaciół wśród elit Trzeciej Rzeszy, współpracowali z Niemcami lub pochodzili z mieszanych małżeństw. W grupie tej znalazła się również obsługa żydowskiego szpitala, w podziemiach którego znaleźli schronienie.
Szpital ten o dziwo nie został zniszczony ani podczas kryształowej nocy w 1938 roku, ani podczas wojny, gdy nasiliły się represje wobec Żydów. Jego żydowski dyrektor doktor Walter Lustig chronił podopiecznych, utrzymując bliskie kontakty z ważnym gestapowcem Fritzem Wöhrnem. Do zadania sprawowania pieczy nad placówką, tego ostatniego miał wyznaczyć właśnie Eichmann. Istnienie szpitala było bowiem transakcją wiązaną.
Działający w centrum Berlina żydowski szpital z żydowskim personelem miał przekonać społeczeństwo, że wszelkie plotki na temat masowych mordów na Wschodzie są nieprawdziwe. Pod koniec wojny w szpitalu zaczęli się gromadzić wszyscy uprzywilejowani Żydzi. W ten sposób udało im się przetrwać.