Fałszywe nuty

Próby infiltracji środowiska muzycznego w PRL

Publikacja: 04.09.2008 02:18

Od lewej: Józef Czapski, lord Herbert Auberon, Andrzej Panufnik, Zygmunt Mycielski

Od lewej: Józef Czapski, lord Herbert Auberon, Andrzej Panufnik, Zygmunt Mycielski

Foto: IPN

Red

Wydawać by się mogło, że środowisko muzyczne, posługujące się specyficznym środkiem przekazu, nie stanowiło zagrożenia systemu. A jednak władcy PRL chcieli, by i ono legitymizowało ich rządy w społeczeństwie. Znakomity obraz działań władzy w tym zakresie ukazują na kartach swych „Dzienników” Zygmunt Mycielski i Stefan Kisielewski. Wiele informacji o tym można znaleźć w pamiętnikach m.in. Andrzeja Panufnika, Stefana Stuligrosza, Krzesimira Dębskiego.

Organizacją skupiającą twórców muzyki klasycznej był Związek Kompozytorów Polskich utworzony w 1945 r. Od IV Walnego Zjazdu ZKP w 1948 r. w Warszawie członkami związku poza kompozytorami mogli być muzykolodzy. Na zjeździe tym „komisarz od kultury” Włodzimierz Sokorski – zgodnie z tezami Andrieja Żdanowa wygłoszonymi na zjeździe kompozytorów w Moskwie w 1948 r. – wzywał do twórczości podporządkowanej celom politycznym, opartej na doświadczeniach Związku Radzieckiego i dorobku ideologicznym marksistowsko-leninowskim „mas polskich”.

Andrzej Panufnik wspominał to wystąpienie: „(...) większość z nas (kompozytorów) pracuje w karygodnej izolacji od społeczeństwa, zwłaszcza od szerokich mas, i taki stan rzeczy powoduje tragiczny rozdźwięk między twórcami a słuchaczami”. W 1949 r. w Łagowie odbyło się kolejne zebranie kompozytorów oraz muzykologów zorganizowane przez Zofię Lissę, „komisarza od muzyki”, na którym nakreślono nową politykę: realizm socjalistyczny. Muzyka miała być „socjalistyczna w treści, narodowa w formie”, melodyjna, optymistyczna, nastawiona na masowego odbiorcę.

Członkowie ZKP zajmowali różne postawy wobec ogłoszonego socrealizmu: wybierali ucieczkę na zachód, m.in. Roman Palester, Andrzej Sutkowski, emigrację wewnętrzną – Artur Malawski, publicystykę – Zygmunt Mycielski, Stefan Kisielewski, akceptację. Przedwojenny antykomunista Piotr Rytel stworzył kantatę o Stalinie, Andrzej Panufnik napisał „Pieśń partii” oraz „Symfonię pokoju”.

Zarówno Departament III MSW, który otaczał „opieką” środowiska kulturalne, jak i Departament I (wywiad) i Departament II (kontrwywiad) prowadziły działania operacyjne, w których rozpracowywano muzyków. Byli to m.in. członkowie Kwartetu Warszawskiego: Bronisław Gimpel, Władysław Szpilman, Stefan Kamas, Tadeusz Wroński, A. Ciechanowski. Ten ostatni po jednym z tournée zespołu został w USA. Muzyków rozpracowywano w ramach sprawy o kryptonimie „Scorpion” dotyczącej Izraela, prowadzonej przez Departament II MSW. Do reperkusji ucieczki Ciechanowskiego należał zakaz wjazdu do PRL dla Gimpela posiadającego obywatelstwo amerykańskie, co spowodowało zmiany w składzie kwartetu.

Szczególną „opieką” MSW obejmowało osoby publikujące. Zygmunt Mycielski rozpracowywany był w ramach sprawy o kryptonimie „Wierny”, a następnie „Indor”, które prowadzono przez kilkadziesiąt lat. Rozpracowywano znajomych, środowiska ziemiańskie, literackie, podejmowano próby werbunku, niektóre zakończone powodzeniem.

Stefan Kisielewski był rozpracowywany w ramach spraw „Oaza”, „Cezar”, zaś Jerzy Waldorff-Preyss – „Puzon”. We wszystkich tych sprawach liczna agentura penetrowała środowiska, z którymi stykali się figuranci, nie pomijając bliskiej rodziny. Sprawdzano instytucje, z którymi związani byli figuranci, dzięki czemu dowiadujemy się, że w ZKP w sierpniu 1962 r. nie było ani jednego tajnego współpracownika. Taka informacja warunkowała kolejne działania SB zmierzające do pozyskania wiarygodnych źródeł informacji w tym środowisku.

Środowisko broniło się przed infiltracją, tworząc wzorce postaw, których przykładem byli Artur Malawski, Stefan Kisielewski, Zygmunt Mycielski. Inni, m.in. Roman Palester i Andrzej Panufnik, którzy się zdecydowali na ucieczkę na Zachód, przez wiele lat pozbawieni byli prawa udziału w życiu muzycznym kraju. W wielu przypadkach sankcją za postawę ideową były brak możliwości wykonywania utworów z dobrymi zespołami, w dobrych salach koncertowych, w mediach oraz nagrań fonograficznych, odmowa wydania paszportu.

Wyjazdy zagraniczne artystów kontrolowane były przez Państwową Agencję Artystyczną PAGART, a jej biuro paszportowe było ekspozyturą MSW. Wyjazdy zagraniczne w wielu przypadkach stanowiły nagrodę za postawę wobec PRL. Muzycy mający świadomość szykan ze strony władz starali się unikać publicznych deklaracji ideowych. Niektórzy jednak czynnie angażowali się w próby oporu społecznego. Przykładem były Wanda Wiłkomirska i Irena Dubiska, które podpisywały listy protestacyjne do władz PRL w II połowie lat 70. Szczególnie interesująca była postawa Wiłkomirskiej, wtedy byłej już żony Mieczysława F. Rakowskiego. Rakowski zanotował w swoim dzienniku: „Wanda również podpisała list. Rozmawiałem z nią. Była to bardzo przykra rozmowa i dla mnie ten jej akces nie jest sprawą błahą”. [Zapis z 1 II 1976].

Zygmunt Mycielski po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w sierpniu 1968 r. wystosował „List otwarty do muzyków czeskich i słowackich”, za który spotkały go restrykcje ze strony władz PRL: zdjęcie z funkcji redaktora naczelnego „Ruchu Muzycznego”, zakaz publikacji i wyjazdów zagranicznych. W 1974 r. podpisał list 15 intelektualistów i artystów do władz PRL z żądaniem udostępnienia Polakom zamieszkałym w ZSRR kontaktu z polską kulturą oraz własnego szkolnictwa. W 1975 r. podpisał memoriał 59 intelektualistów do władz w związku z projektowanymi zmianami w konstytucji. W 1978 r. uczestniczył w założeniu nielegalnego Towarzystwa Kursów Naukowych działającego w środowiskach studenckich.

Po ucieczce Andrzeja Panufnika w 1954 r. prowadzono sprawę o kryptonimie „Przemytnik”, gromadząc materiały prasowe, notatki pracowników ambasad PRL w Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Sprawę zakończono dopiero w 1971 r.

Warto na koniec przytoczyć sprawę Bohdana Pilarskiego, który – będąc posłem OKP I kadencji – znalazł się w 1992 r. na liście Antoniego Macierewicza. Prawdopodobnie jako jedyny przedstawiciel środowiska ZKP oddał sprawę do sądu lustracyjnego. Sąd oczyścił go z zarzutu współpracy. Sprawa o kryptonimie „Tranzyt” dotycząca Pilarskiego – muzykologa, redaktora „Ruchu Muzycznego” – dokumentuje jego niewinność. Osaczony przez SB, zrezygnował z dobrze zapowiadającej się kariery i opuścił stolicę, gdzie był kierownikiem programowym Filharmonii Warszawskiej. Do życia publicznego wrócił dopiero w 1989 roku.

Środowiskiem muzycznym ze względu na rozległość kontaktów międzynarodowych zajmowały się wszystkie departamenty resortu bezpieczeństwa będące w strukturze MSW i MON (szczególnie w okresie stanu wojennego). Specyficzną kategorię stanowili muzycy należący do mniejszości narodowych, etnicznych, seksualnych. Władze bezpieczeństwa szczególną „opieką” otaczały artystów pochodzenia żydowskiego, mobilnych w życiu muzycznym. Kontrolowano te kontakty w ramach działań wywiadowczych i kontrwywiadowczych całego bloku państw komunistycznych.

Wydawać by się mogło, że środowisko muzyczne, posługujące się specyficznym środkiem przekazu, nie stanowiło zagrożenia systemu. A jednak władcy PRL chcieli, by i ono legitymizowało ich rządy w społeczeństwie. Znakomity obraz działań władzy w tym zakresie ukazują na kartach swych „Dzienników” Zygmunt Mycielski i Stefan Kisielewski. Wiele informacji o tym można znaleźć w pamiętnikach m.in. Andrzeja Panufnika, Stefana Stuligrosza, Krzesimira Dębskiego.

Pozostało 93% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy