„Jakimże okropnym miejscem była ta zapadła droga, kiedy ją mijaliśmy. Przed nami cofała się Irlandzka Brygada. Ogrodzenie po obu stronach było już powalone, wokół piętrzyły się zwały zabitych i rannych (...). Kiedy ruszyliśmy dalej, szeregowy Charley Spencer idący w szeregu przede mną wydarł się straszliwie i osunął w dół. Mijając go, widziałem, jak leżał bez ruchu z twarzą wciśniętą w ziemię. Chwilę później nad naszymi głowami przeleciał kartacz, wprawiając mnie w przerażenie. Mogłem wytrzymać ogień karabinowy, ale kiedy wielkie żelazne kule zaczęły z przeraźliwym świstem przecinać powietrze wokół nas, pragnąłem jak najszybciej znaleźć się w domu”.