[b]Pewien Żyd[/b] zjawił się u krawca z materiałem na garnitur. Ten przemierzył tkaninę i oświadczył, że na surdut i spodnie jej nie wystarczy. Klient udał się do drugiego mistrza igły, który przyjął zamówienie. Kiedy w Nowy Rok Żyd przyszedł do bóżnicy wystrojony w nowy garnitur, nie bez zdziwienia zauważył, że dziesięcioletni synek drugiego krawca ma na sobie ubranko z jego materiału.
– Jak to jest? – zwrócił się do pierwszego z majstrów. – Miało nie starczyć sukna na garnitur dla mnie, a tamten nie tylko go uszył, ale jeszcze zdołał wykroić ubranko dla swego dziecka.
– No tak, tylko że ja mam bliźniaki – wyjaśnił rzeczowo nagabnięty.
[b]Szeregowiec Morduch[/b] odznaczył się na froncie. Pułkownik wzywa go do siebie i każe wybrać między Krzyżem Świętego Jerzego a nagrodą w wysokości 100 rubli. Żyd waha się.
– A ile jest wart Krzyż Świętego Jerzego?