Dowcip żydowski

Publikacja: 15.12.2008 08:11

[b]Pewien Żyd[/b] zjawił się u krawca z materiałem na garnitur. Ten przemierzył tkaninę i oświadczył, że na surdut i spodnie jej nie wystarczy. Klient udał się do drugiego mistrza igły, który przyjął zamówienie. Kiedy w Nowy Rok Żyd przyszedł do bóżnicy wystrojony w nowy garnitur, nie bez zdziwienia zauważył, że dziesięcioletni synek drugiego krawca ma na sobie ubranko z jego materiału.

– Jak to jest? – zwrócił się do pierwszego z majstrów. – Miało nie starczyć sukna na garnitur dla mnie, a tamten nie tylko go uszył, ale jeszcze zdołał wykroić ubranko dla swego dziecka.

– No tak, tylko że ja mam bliźniaki – wyjaśnił rzeczowo nagabnięty.

[b]Szeregowiec Morduch[/b] odznaczył się na froncie. Pułkownik wzywa go do siebie i każe wybrać między Krzyżem Świętego Jerzego a nagrodą w wysokości 100 rubli. Żyd waha się.

– A ile jest wart Krzyż Świętego Jerzego?

– Tak stawić sprawę to wstyd – strofuje go dowódca. – Krzyż co prawda wart jest najwyżej rubla, ale to wielki honor i wyróżnienie.

– Ja rozumiem – kiwa głową Morduch. – W takim razie ja poproszę o Krzyż i dziewięćdziesiąt dziewięć rubli.

[b]Bajnysz spotyka[/b] Majera.

– Gdzie pracujesz?

– Nigdzie.

– A co robisz?

– Nic.

– Jak Boga kocham, fajne zajęcie.

– Tak, fajne to ono jest, tylko że ogromna konkurencja.

(na podst. Horacy Safrin „Przy szabasowych świecach”, Łódź 1963)

Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Historia
Jak Wielkanoc świętowali nasi przodkowie?
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą
Historia
Wołyń, nasz problem. To test sprawczości państwa polskiego
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku