Do ataku na samolot miało dojść 16 czerwca 1975 roku. Pilot dwupłatowca AN-2 najprawdopodobniej chciał wyemigrować i podjął się ryzykownej próby przelotu z Polski do Austrii.
W akcję ostrzelania – napisał wczoraj czeski dziennik – były zaangażowane dwa myśliwce bojowe MiG-21 i dwa samoloty szkoleniowe L-29. Seria z karabinu czechosłowackiego L-29 dosięgła maszynę około ośmiu kilometrów od austriackiej granicy. Samolot spadł w zachodniosłowackiej gminie Kuty.
– Ówczesne organy władzy próbowały sprawę wyciszyć i przedstawić jako awarię. W dokumentacji używa się pojęć „katastrofa”, „upadek samolotu” czy „wypadek” – mówił cytowany przez „MfD” historyk ze słowackiego Instytutu Pamięci Narodowej (UPN) Lubomir Morbacher.
Pilot, który zestrzelił samolot, wiedział, że rozkaz został wydany wbrew prawu i kilkakrotnie upewniał się, czy jest ważny.
– Byłem żołnierzem i wypełniałem rozkazy – powiedział.